22.03.2014
Rafał Sadowski: Obrońca odsłonił mi bramkę... [Wideo]
Eksplozja radości po tym trafieniu, wskoczyłeś nawet na baner, widać było, że jak piłka wpadła do siatki, to ciśnienie spadło?
- To jest mój klub, to jest moje miast, zawsze będę starał się grać jak najlepiej, czasami może nawet za bardzo. Najzwyczajniej w świecie chciałem się przywitać z naszą wspaniałą publicznością (pierwsze trafienie zawodnika w tym sezonie). Euforia i radości była, gdyż bramka zawsze cieszy, tak samo jak asysta i zwycięstwa, czyli wszystko co miłe i związane z piłką.
Jak wyglądała ta pierwsza połowa z ławki, gdyż ponownie źle ułożył nam się ten scenariusz?
- Gra się 90 minut, plus to co sędzia doliczy, w meczu są różne scenariusze. Czasami idzie, czasami nie, ale drużynę poznaje się po tym, jak dąży do celu i my to zrobiliśmy. Przegrywaliśmy, ale w ostatecznym rozrachunku wygraliśmy.
Wracając do twojej bramki, czy myślałeś o podaniu, czy jak zgubiłeś pierwszego przeciwnika, to chciałeś do końca sam to rozegrać?
- W początkowej fazie widziałem Rafała Jankowskiego, jednak później wpadłem na pomysł, że spróbuję zrobić z tego coś więcej, cały czas myśląc o tym, że podam, jednak gdy w polu karnym obrońca odsłonił mi bramkę, to powiedziałem sobie, że uderzę z prawej nogi i zobaczę co się stanie. Wpadła bramka, mamy 3 punkty i to jest najważniejsze, gramy dalej.
Te trzy punkty bardzo ważne, gdyż odrabiacie stratę jesienną, wszyscy liczą na to, że będzie to początek serii, przynajmniej 3-4 meczowej, by lepiej "ułożyć" się w tabeli?
- Spokojnie. Podchodzimy do tego wszystkiego z pokorą. Wiemy jaka ta liga jest. Każdy mecz jest inny, z każdym rywalem mecze są trudne. Ta liga niejednokrotnie pokazała, że każdy z każdym może wygrać i przegrać. Musimy skoncentrować się na pracy, dążyć do perfekcji w tym, w czym się doskonalimy i konsekwentnie w każdym meczu grać do końca, niezależnie od tego, jak się układa. Jeżeli tak będziemy robić, to punkty będą przychodzić, jeżeli złapiemy serię, to super, a jeżeli przytrafi się porażka, to będziemy musieli podnieść głowę do góry i wyjść z kryzysu. Na dzień dzisiejszy nie ma mowy o kryzysie, wręcz przeciwnie, jest powód do radości, ale krótkiej, gdyż za tydzień jest kolejny mecz.
Skrót z meczu: