Były setki i czerwona kartka - podział punktów na Ludowym
Zagłębiacy dobrze zaczęli spotkanie z Olimpią Grudziądz, były dwie sytuacje sam na sam, jednak piłka nie znalazła się w bramce. Od 28. minuty rywali grali w osłabieniu, a mecz stracił na tempie. Już w 2. minucie spotkania Sebastian Dudek zagrał piękną piłkę w "uliczkę" do niej dopadł Jakub Arak, który miał przed sobą tylko bramkarza Olimpii, a ten popisał się świetną interwencją i nogą odbił strzał naszego napastnika.
Minęła raptem 120 sekund, a w polu karnym rywali mknął Martin Pribula, słowacki pomocnik zdecydował się na strzał z ostrego kąta, jednak ponownie górą był Bartosz Fabiniak. Wydawało się, że Słowak mógł szukać zagrania do Araka, jednak to już historia. Pribula kilkukrotnie zakręcił na lewej stronie boiska kapitanem gości Michałem Piter-Bucko, za co otrzymywał oklaski. Po jednej z takich akcji, rywal aż usiadł na murawie, a Pribula dograł do Łukasza Matusiaka, jednak strzał pomocnika poszybował nad poprzeczką. Chwilę później Żarko Udovićić wrzucił piłkę w pole karne, a ta spadła pod nogi Tomasza Szatana, jednak uderzenie naszego wychowanka zostało zablokowane. W 28. minucie Pribula popisał się kolejnym rajdem, Piter-Bucko faulował na linii pola karnego, a sędzia nie zawahał się ukarał kapitana gości żółtą kartką, był to drugi kartonik tego koloru dla rywala, który po długich dyskusjach opuścił boisko. Z rzutu wolnego przymierzył Sebastian Dudek "Ludowy" wstrzymał dech, jednak piłka odbiła się od słupka. W pierwszej połowie próbował jeszcze strzału głową Arak, a dodatkowo kilka razy piłka lądowała w polu karnym po dobrych wrzutkach, jednak cały czas brakowało kropki nad "i".
Olimpia świetnie broniła się ustawiała i przesuwała. Nasi piłkarze nie mogli znaleźć otwartego okna w autobusie zaparkowanym w jedenastce rywali. Próbowali strzałów z dystansu, akcji oskrzydlających, podań środkiem, jednak wszystkie lądowały na głowie lub nodze rywali. W 74. minucie Sebastian Dudek wrzucił z wolnego piłkę w pole karne, akcję na dalszym słupku zamykał Łukasz Sołowiej, jednak minimalnie przestrzelił nad poprzeczką. Sosnowiczanie do ostatniej minuty doliczonego czasu gry próbowali sforsować obronę gości, jednak odbijali się od szczelnego grudziądzkiego muru.
Jesteśmy zgodni z RODO. Strona wykorzystuje pliki cookie oraz prowadzi profilowanie narzędziem analitycznym. Więcej informacji na ten temat możesz zobaczyć w naszej
Polityce Prywatności