1.08.2014
Konferencja prasowa po meczu Zagłębie - Stal
Mirosław Smyła (trener Zagłębia): - Po pierwszej połowie teoretycznie można było powiedzieć, że jest po wszystkim, a jednak w drugiej części spotkania Stal udowodniła, że chce grać w piłkę nożną. Pół roku temu graliśmy mecz kontrolny ze Stalą już wtedy było to widać. Trochę o nas. Przystępowaliśmy do tego meczu z niepewnością, dużo debiutów, bardzo późno zeszliśmy z obciążeń i nie wiedzieliśmy, czy zespół będzie w 100 procentach przygotowany pod względem motorycznym, jednak było to celowe, gdyż przygotowywaliśmy się na całą rundę, a nie tylko na początek sezonu. Dodatkowo gry kontrolne wyglądały źle i bardzo źle, dlatego ta niepewność mogła być, w szczególności u kibiców. Trzeba powiedzieć, że mecz ułożył nam się świetnie. Po samobójczym trafieniu, a tu trzeba przyznać, że paskudne dośrodkowanie Sebastiana Dudka, ani bramkarz, ani obrońca nie wiedzieli co z nim zrobić, poszliśmy za ciosem i chcieliśmy nastrzelać bramek ile się da. My chcieliśmy tak grać dalej, a przeciwnik musiał się motywować, by wyjść z tego z twarzą. Chylę czoła przed rywalem, gdy udało im się to zrobić. My dzięki tej części spotkania wiemy, że dużo pracy przed nami, chcemy iść w tym kierunku, który pokazaliśmy w pierwszych 45 minutach. Jeżeli chce się grać widowiskowo, iść VaBank, to to kosztuje dużo zdrowia. Co czułem po tych 22 minutach? Byłem skupiony na meczu, ale każda kolejna bramka uspokajała mnie. Każdy zespół próbuje grać na zero z tyłu, my w drugiej połowie niestety straciliśmy jedną. Uważam, że jeszcze jedną mogliśmy stracić, a to oznacza, że nie spełniliśmy oczekiwań w tym aspekcie. Na szczęście zdobyliśmy 4 gole, widzieliśmy dużą radość kibiców, a to cieszy. Wracając do 22. minuty, to czułem radość, że ta robota w trudnym okresie miała sens.
Więcej o meczu - Tutaj
Zdjęcia:
#ZagłębieGol