HokejPiłka nożna

Galeria

#aktualności

 30.03.2014

Trener Smyła: Wiedzą o co się biją!

Nasi piłkarze wracają z Jarocina z kompletem punktów. Sosnowiczanie wygrali z Jarotą 2:0, a bramki zdobywali Krzysztof Kaliciak i Łukasz Grube. Przedstawiamy krótki wywiad z trenerem naszego zespołu, Mirosławem Smyłą.Po tej drugiej bramce chyba odetchnęliście z ulgą, gdyż mecz nie był idealny i cały czas Jarota był w grze i mógł pokrzyżować plany.


Trener Mirosław Smyła: - Byli w grze, gdyż byli nieludzko zdeterminowani. Oni nie zostawili metra boiska swobody, nie pozostawili złudzeń: "że wy sobie po prostu tutaj wygracie". Dopiero od 75. minut zgaśli i było łatwiej nam grać, swobodniej wyprowadzaliśmy kontrataki. Trzymam kciuki za Jarotę, by wygrał w końcu mecz, gdyż zasługuje na to. Uczciwie mówię, że tutaj było bardzo ciężko o punkty. O moim zespole mogę powiedzieć tak, tydzień temu w defensywie graliśmy słabo, dlatego straciliśmy 2 bramki, ale w ofensywie dobrze. W Jarocinie odwróciło się to, gdyż w defensywie graliśmy perfekcyjnie. Muszę pochwalić obronę i defensywnych pomocników za odpowiedzialność, dominowaliśmy w powietrzu i na murawie. W ofensywie były momenty takie, że byłem mocno poddenerwowany, gdyż moglibyśmy zupełnie inaczej rozgrywać akcje. Momentami zawodnicy zachowywali się odwrotnie do tego, co sobie zaplanowaliśmy.

Takich sytuacji, po której padła bramka na 2:0, mówię o mądrym wycofaniu Rafała Sadowskiego, mogło być przynajmniej 4, jednak brakowało tego odegrania. Czy o to trener również miał pretensje?

- Brakowało tego, ale także logiki w poruszaniu się po boisku. Nie będę się rozwodził nad założeniami, ale brakowało konsekwencji, może przez tą ogromną determinację rywali. Dopiero w tych ostatnich 15 minutach zawodnicy poruszali się inteligentniej i tworzyliśmy więcej zagrożenia, jednak brakowało zimnej krwi, czy chęci dogrania partnerowi. Za bardzo momentami "napalali się", choćby Łukasz w końcówce mógł zostawić piłkę Hubertowi, ale chciał się zabrać i strzelić, to jest normalne przy prowadzeniu 2:0, każdy chce zdobyć kolejną. Ale przy takim wyniku można na to sobie pozwolić. Mamy materiał do analizy, wyciągniemy wnioski przed meczem z Bytovią. Może po słabszym ofensywnie meczu dziś, w końcu wypośrodkujemy to i zagramy dobrze zarówno w obronie i ataku. Akurat szykuje nam się fajny mecz z Bytovią, by to zrealizować.

Dziś zespół pokazał, że jest drużyną walczaków...

- Oczywiście, oni nie mogli inaczej się zachować. Piłkarze wiedzą o co się biją i o co grają. Powiedziałem im przed tym meczem, że muszą zagrać tak, by na Stadion Zagłębia Sosnowiec, już za tydzień, chciało przyjść 3 000 ludzi. Pragnę tego, by za tydzień była dobra pogoda, publiczność dopisała, już na ostatnim meczu nas bardzo fajnie wspierali, wierzę w to, że za tydzień, w tym bardzo ważnym spotkaniu, będą nas uskrzydlać.