11.01.2014
Trener Smyła: Chcą uczestniczyć w naszym projekcie
No i oczywiście ważny wniosek jest taki, że piłkarze nie zmarnowali przerwy świątecznej...
- Nie mieli prawa (śmiech)! Nie ma u nas w kraju zespołu, w którym są piłkarze chcący coś zrobić i osiągnąć, w którym ktoś pozwoli sobie na obijanie i odpuszczanie. Każdy musi nad sobą pracować, czy to jest bieganie, ćwiczenie stabilizacji, techniki, zawodnicy są profesjonalistami i cały czas muszą o siebie dbać. Nie ma pracownika, który ma 2 miesiące wolnego, nie ma takich urlopów. Piłkarz również ma określony czas na przerwę, a tak musi pracować.
Czy ten sparing przesądzał o przyszłości jakiś zawodników?
- Zupełnie nie, to jest jakiś etap, po którym nie przekreślamy nikogo. Osobiście ciesze się, że chłopcy z naszej drużyny, ci teoretycznie podstawowi i ci co walczą o miejsce udowodnili, że są potrzebni. Tutaj mamy dylemat i dlatego zawodnik, który będzie z zewnątrz, będzie musiał mocno wyróżniać się. Dzisiaj było widać, że chcemy grać, ale to nie koniec, gdyż my chcemy grać lepiej, lepiej i jeszcze lepiej.To jest naturalna kolej rzeczy, chłopcy próbują - a z biegiem czasu będzie to wyglądało tylko lepiej - grać w piłkę nożną. Pierwsza bramka wpadła po rozegraniu ataku pozycyjnego, to jest to co ćwiczymy, schemat, a druga po kontrataku, jednak pod bramką trzeba było chwilę piłkę utrzymać.
Kiedy będzie można spodziewać się pierwszych podpisanych kontraktów?
- Najwcześniej w przyszłym tygodniu.