28.11.2013
Trener Smyła: II liga jest zabójcza
Trener Mirosław Smyła objął zespół 22 października w dość trudnej sytuacji, gdyż na 8. miejscu z dorobkiem 16 „oczek” i ze stratą 10 punktów do wicelidera, z niewielką przewagą nad grupą „pościgową” (aż 5 zespołów miał tylko 2 punkty mniej niż Zagłębie, a Gryf miał również 16 „oczek”). Pod wodzą nowego szkoleniowca udało się dołożyć 12 punktów i awansować na 6. miejsce, jednocześnie zmniejszyć przewagę do wicelidera (6 „oczek) i zwiększyć nad 9. aktualnie w tabeli Polonią Bytom (5 „oczek).
Poprowadził trener zespół w 5 spotkaniach, czy dorobek punktowy jest zadowalający, czy jednak pozostaje niedosyt po tym wyjeździe do Ostrowa Wielkopolskiego.
Mirosław Smyła: - Jest taki portal, dobrze znany w środowisku, 90minut.pl, na którym można robić różne statystyki. Pozwoliłem sobie po ostatnim ligowym meczu wrócić do punktu wyjścia, czyli 5 meczów wstecz. Obejrzałem jeszcze raz jak to wyglądało, gdy obejmowałem zespół. Przyznam się, że dreszcz przerażanie przeszedł mi po plecach (9. miejsce, 16 punktów, 10 „oczek” straty do wicelidera). Dzisiaj wygląda to ciut lepiej, pozytywnie. Drugie porównanie, czyli od momentu gdy objąłem zespół, do ostatniego meczu, czyli tych 5 ostatnich kolejek. W tym okresie plasujemy się na drugim miejscu za Chrobrym (w tym czasie Zagłębie zdobyło 12 punktów, Chrobry Głogów zdobył jeden punkt więcej). Wydaje mi się, że zespół z Głogowa już nie spadnie z tego pierwszego miejsca. Te 5 tygodni to dobra robota wykonana przez chłopaków i sztab szkoleniowy, to przyniosło jakiś efekt (6 punktów straty do miejsca premiowanego awansem). Jednak nigdy nie jest tak, że nie mogłoby być lepiej. Teraz przed nami okres trudnej, ciężkiej pracy. Kibice nie widzą tego, gdyż oni skupiają się na meczu, chcą dobrych spotkań, widowiskowych akcji, bramek i punktów. My jesteśmy na etapie czarnej roboty, w szczególności sztab szkoleniowy teraz będzie ciężko pracował. Jesteśmy już po testach, teraz część piłkarzy ma wolnych kilka dni, jednak w grudniu będziemy jeszcze wykonywać szereg treningów, w tym motorycznych, tak aby zespół grał lepiej. Taki jest nasz cel, gdyż chcemy by drużyna robiła postępy. Wczoraj rozmawiałem z trenerem Rozwoju Katowice, czyli drużyny, która ma 3 punkty więcej od nas, mamy te same spostrzeżenia. W tym roku ta liga jest zabójcza. Ci co przeżyją, będą silniejsi i gotowi, by osiągać postawione przed sobą cele. Dlatego chcemy wytrzymać, pozostać w gronie zespołów, które wytrzymają trudy tego sezonu, a dodatkowo chcemy liczyć się w walce o najwyższe cele, ale nic nie będę deklarował, nie ma takiej możliwość.
Gdy trener obejmował drużynę, sytuacja była trudna, różnica duża, a mecze do rozegrania nie były łatwe, czy teraz, gdy do wicelidera Zagłębie traci „tylko” 6 punktów, to jest tzw. sytuacja, którą trener wziąłby w ciemno przed objęciem posady? Co tu dużo mówić tym wynikiem tchnęliście życie w zespół i zapewniliście spokojniejszą zimę.
- Nie tylko tchnęliśmy życie w zespół, ale także wiarę. Praca tutaj to przyjemność, gdyż zaangażowanie piłkarzy i ich podejście do treningów powoduje to, że nam jeszcze bardziej chce się pracować. Nie patrzę na tabelę, ciągle uczę pokory, choć sam sobie stawiam wysoko postawione cele, ale najważniejsze jest zabezpieczenie, czyli przed naszą drużyną teraz najważniejsze będzie to, by zapewnić utrzymanie w II lidze. Musimy ciężko pracować, by ustabilizować formę, by systematycznie zdobywać punkty. Nikt nie będzie pamiętał, że zapewniliśmy dobre widowisko, podczas którego daliśmy pokaz umiejętności, w sytuacji, gdy przegramy mecz. Przepisy, które zostały wprowadzone, czyli cała reorganizacja ligi, powoduje, że wiele miast straci centralny szczebel rozgrywkowy, a to powoduje duży ból, przez co wiele zespołów nie jest „sobą” na boisku. To powoduje, że w tym sezonie rzadko trenerzy, piłkarze popuszczą wodzy fantazji, by widowisko było ciekawsze. My chcemy to dać, w zawodnikach drzemią chęci i wiara w to, że są wstanie zapewnić dobre widowisko, które zadowoli kibiców, jednak w tej sytuacji wszyscy muszą nam wybaczyć, gdyż cel uświęca środki. Trochę uciekłem od sedna pytania (śmiech), różnica 6 punktów nie jest duża, a ktoś, kto nie ma wyższych celów, które chodzą po głowie, byłby niepoważny. Pamiętamy o tym, ale myślę, że pokora, ciężka praca i odpowiednie podejście do każdego kolejnego meczu, jest teraz najważniejsze. Jeśli z tego wszystkiego wykluje się szansa, to postaramy się z niej skorzystać.
Trener mówił o dopływie świeżej krwi, czy te 5 meczów ligowych i teraz te 2 sparingi to jest wystarczający materiał, by dokładnie zdiagnozować zespół i wystawić receptę, na której znajdą się konkretne nazwiska na konkretne pozycje?
- Odpowiem ogólnie, jesteśmy po sparingu z Rozwojem Katowice (0:0), podczas którego połączyliśmy przyjemne z pożytecznym, a to dlatego, że miałem okazję spotkać się z ludźmi, z którymi pracowałem przez 3 lata i dowiedzieć się czym dysponujemy. Zagrało kilku chłopaków, którzy wcześniej nie mieli okazji zagrać w normalnych warunkach. Dzięki temu mamy ogromną wiedzę. Cieszę się, że po 4 miesiącach przerwy, przynajmniej 45 minut zagrał Michał Cyganek, który pokazał, że chce grać i jest gotowy. Obserwacja zespołu i jego sytuacji kadrowej pokazuje, że my potrzebujemy wzmocnień, tutaj nie ma co dyskutować. Z drugiej strony Zagłębie Sosnowiec to klub, który nie będzie ogłaszał kastingów, by co mecz sprawdzali się anonimowi ludzie. Musimy sprowadzić konkretne, sprawdzone nazwiska, które wzmocnią drużynę. Chyba tym odpowiedziałem na najistotniejsze pytanie.
Przed startem sezonu mówiło się, że ta nadchodząca runda wiosenna może być prostsza, gdyż część zespołów wykrwawi się, straci wiarę w utrzymanie lub wykończy się finansowo. Nie ma jednak drużyn, które bardzo odstają. Zastanawiał się nad tym trener czy wiosna będzie łatwiejsza, czy pozostanie niezmiennie nieprzewidywalna i wyrównana?
- Nie ma takiej możliwości, by było łatwiej. W każdym zespole są piłkarze, którzy chcą zrobić karierę, pokazać się, nawet celem wypromowania jednostki i zmiany otoczenia. Klub klubem, zawodnik zawodnikiem. Dlatego myślę, że nawet w sytuacji, gdy część drużyn straci szanse matematyczne, to zostanie ten czynnik autopromocji, który sprawi, że do końca liga będzie wyrównana. Nie wierzę w coś takiego, jak brak motywacji, sportowej złości, większość piłkarzy nawet na trening wychodzi z celem wygrania wewnętrznej gierki, czy najlepszej skuteczności. W tej lidze często dzieje się tak, że drużyny z góry tabeli przegrywają z tymi z samego dołu, a to wszystko za sprawą głębokiej defensywy, przysłowiowych stawianych murów i autobusów w polu karnym lub tuż przed nim. Atak pozycyjny jest problemem w całym naszym kraju. Dlatego uważam, że runda wiosenna nadal będzie niezwykle ciężka, zresztą żaden z klubów nie odpadł z gry o utrzymanie (ostatnia Jarota traci 8 punktów do 8. w tabeli Ostrovii). Nie wolno tracić mobilizacji, gdyż każda strata punktów może nieść za sobą bardzo poważne konsekwencje.