23.09.2020
23 lata temu zmarł Włodzimierz Śpiewak. Zawsze wierny Zagłębiu!
Włodzimierz Śpiewak (ur. 27 stycznia 1938), wychowanek Zagłębia (Stali) od 1952 roku, wszechstronny sportowiec - jednocześnie z powodzeniem uprawiał hokej na lodzie. Pozycja na boisku - zaczynał jako napastnik, ale później etatowy obrońca, najczęściej lewy.
Debiut w I lidze - 13 sierpnia 1956 z Gwardią w Warszawie (0:1). Pierwszy gol 30 czerwca 1957 z Wisłą w Krakowie (2:2). W latach 1956 - 1968 w I lidze 210 m i 4 br, w II lidze 22 m. Ponadto 23 m w PP, 5 m w PZP i 27 m w Intertoto. Łącznie zagrał w 287 oficjalnych meczach i zdobył 4 bramki. Osiągnął z Zagłębiem wiele sukcesów: dwukrotnie Puchar Polski (1962 i 1963), dwukrotnie wicemistrzostwo Polski (1964 i 1967) oraz Puchar Interligi Amerykańskiej (1964). W latach 1968 - 69 występował w I - ligowym Zagłębiu Wałbrzych. W 1971 wyjechał do USA i krótko grał w drużynach Eagles Chicago oraz St. Louis Stars. Po powrocie do Sosnowca, jako absolwent AWF, pracował w szkole i próbował swych sił jako trener lokalnych zespołów m.in. GKS Dąbrowa Górnicza.
W kadrze narodowej rozegrał 8 meczów, a w kadrze B 3 mecze. Nieco wcześniej, 5 razy zagrał w reprezentacji młodzieżowej.
- Do trampkarzy sosnowieckiej Stali, 14-letni Włodek trafił wprost z turnieju dzikich drużyn - wspomina go Jacek Walczyński, zasłużony kibic Zagłębia.
- Wkrótce grał już w juniorach, a w 1956 roku zadebiutował w pierwszym zespole. Grał w ataku, lecz jego dobre warunki fizyczne, nieustępliwość, ofiarność, walka o piłkę szybko zdecydowały, że trener Alojzy Sitko przekonał go do gry na stoperze. Przeżył gorycz degradacji do II ligi, by po roku awansować z drużyną Stali ponownie do ekstraklasy. Grał stale na tej pozycji do czasu aż z wojska wrócił Roman Bazan. Wtedy to trenerzy dokonali roszady, która na długie lata ustawiła Śpiewaka na lewej obronie. Szybko awansował najpierw do reprezentacji młodzieżowej, a później do kadry seniorów. Podobnie jak Bazana, chciał go pozyskać Śląsk Wrocław pod przykrywką powołania do służby wojskowej, ale na prośbę działaczy klubu skutecznie pomogła interwencja Edwarda Gierka i Śpiewak pozostał w Sosnowcu. Była także propozycja stałego wyjazdu do Kanady, lecz na trudnych do przyjęcia warunkach (bez rodziny). Przez wiele lat podstawowy obrońca sosnowieckiej jedenastki. Był piłkarzem, o którym mówiono: tytan pracy, znakomity w zarówno w destrukcji jak i w grze ofensywnej. Grał na stałym, dobrym poziomie - tak wspomina go Jacek Walczyński.
Opracowano na podstawie książki Jacka Skuty: Zagłębie Sosnowiec. Historia Piłki Nożnej.