8.09.2020
Goncalo Gregorio - Portugalczyk zainspirowany mistrzem motywacji
Twórczość Anthony'ego J. Mahavoricka, czyli Tony'ego Robbinsa, występującego pod pseudonimem Anthony Robbins, zmieniła podejście do życia wielu sławnych ludzi. Z jego porad korzystali m.in. Bill Clinton, Anthony Hopkins, Andre Agassi. Dewizy tego amerykańskiego doradcy życiowego, motywatora, stały się punktem zaczepienia także dla nowego piłkarza Zagłębia Sosnowiec Goncalo Gregorio.
Jednak największym motywatorem strzelca pierwszego w tym sezonie ligowym gola dla sosnowiczan (z rzutu karnego) w meczu z GKS-em Tychy jest dziewczyna Ana. Bratnia dusza Portugalczyka sprawia, że ten z każdej sytuacji wyciąga lekcję, napędza się do tego, by być lepszym zawodnikiem, człowiekiem. Kimś lepiej rozumiejącym świat.
- Oglądam wiele filmów na temat motywacji, dużo uczę się na temat ludzkiej psychiki. Nie czytam książek piłkarskich. Lubię literaturę z pogranicza własnego rozwoju. W tym miejscu mam na myśli głównie książki Anthony'ego Robbinsa. Powinien on być inspiracją dla wielu z nas, ponieważ zaczynał od zera, tymczasem osiągnął wiele. To człowiek wielkiego sukcesu. Moim zdaniem, samorozwój to jedna z ważniejszych rzeczy kształtujących nasze życie - uważa Gregorio.
Robbins prowadzi seminaria motywacyjne, występuje publicznie, jest autorem książek: "Nasza moc bez granic", "Obudź w sobie olbrzyma", czy "Olbrzymie kroki". W nim portugalski piłkarza Zagłębia może szukać podobieństw do swojej rodziny. Ojciec Goncalo, Rui Gregorio przyszedł na świat w Luandzie w Angoli. Miejsce urodzenia nie stanowiło bariery w późniejszej karierze. Pan Gregorio grał w Belenenses, Vitorii Setubal, Tirsense, Felgueiras, Santa Clarze, Chaves. Rywalizował w portugalskiej ekstraklasie. Jest ostatnim zawodnikiem, który strzelił zwycięskiego gola dla Belenenses w wygranym meczu u siebie z Benfiką w ekstraklasie. Jego nominalną pozycją był środek obrony. Obecnie jest trenerem.
Natomiast Goncalo Gregorio urodził się w Lizbonie, ale nie wychował się w jednym z dwóch wielkich klubów stolicy. - Belenenses to trzecia siła miasta. Miałem propozycję treningów w Benfice, Sportingu, a nawet w Porto, gdy miałem odpowiednio 8, 13 i 16 lat, jednak rodzice nie puścili mnie, bo nie chcieli, aby zaniedbał naukę w szkole. Ojciec, poza trenerami, to mój najlepszy nauczyciel piłki. Wiele mnie nauczył, dał sporo rad. Zostałem piłkarzem ze względu na niego. Można powiedzieć, że to za jego sprawą tak potoczyły się moje losy. W piłkę zacząłem grać w wieku siedmiu lat. Zawsze kochałem futbol, dorastałem, oglądając mecze i kibicując sprzed telewizora mojemu tacie. Także piłka jest ze mną od urodzenia - podkreśla Goncalo Gregorio.
Nowy napastnik drużyny z Sosnowca może pochwalić się kilkoma niezłymi osiągnięciami.
- Byłem najlepszym strzelcem młodzieżowych drużyn Belenenses od 12. do 18. roku życia. Jako senior byłem najskuteczniejszym strzelcem Casa Pia w sezonie 2018/19. W 25 meczach strzeliłem 22 gole. W ostatnim roku zdobyłem 19 bramek w 24 grach w barwach SC Braga B. W sezonie 2018/19 byłem dwukrotnym mistrzem - najpierw trzeciej ligi (trzeci poziom rozgrywkowy), potem drugiej. Z Pacos de Ferreira wywalczyłem awans do ekstraklasy - wymienia.
Poza tym, był reprezentantem Portugalii do lat 17. Dostał także powołanie do reprezentacji Angoli. - A gdyby nie piłkarzem, zostałbym zawodnikiem MMA. Albo koszykarzem lub tenisistą! Lubię te sporty, myślę, że w wielu sportach bym się odnalazł - przyznaje.
Jak się odnajdzie w nowym kraju? W wieku 25 lat przyjdzie mu bowiem po raz pierwszy grać poza ojczyzną. - To dla mnie wielka szansa. Jestem w Polsce, czyli w kraju, w którym ludzie pasjonują się piłką - stwierdza.
PIOTR WIŚNIEWSKI/www.1liga.org