1.09.2020
Rocznica wybuchu wojny. Konspiracyjny futbol w Zagłębiu!
Piłkarze Zagłębia Dąbrowskiego nie przestraszyli się kar zaborcy, a ich upór by grać w piłkę był większy od gróźb niemieckich okupantów. Kilka słów o tym jak II Wojna Światowa wpłynęła na rozgrywki piłkarskie w Polsce.
Wszyscy pamiętamy tegoroczne zawieszenie rozgrywek i pustkę jaką odczuwaliśmy widząc na ekranach telewizorów powtórki meczów. Część z nas odczuwała też pustkę, gdy nie było możliwości wyjść i zagrać w piłkę. Jednak na szczęście rozgrywki powróciły dość szybko, szybko w porównaniu z sytuacją sprzed 81 lat. W 1939 agresja Niemiec na nasz kraj miała szereg negatywnych konsekwencji również dla sportu. W części zajętej przez Niemców został wydany dekret zabraniający gier zespołowych (w tym piłki nożnej). Za złamanie dekretu groziła kara śmierci. Byliśmy jedynym okupowanym krajem, w którym wprowadzono taki zakaz. Niemcy zajmowali boiska i obiekty sportowe, rekwirowali sprzęt oraz klubowe pamiątki. Próbując tym złamać polski naród, gdyż wiedzieli, ile dla nas znaczy piłka nożna.
Już 22.10.1939 rozegrano pierwsze konspiracyjne spotkanie w Krakowie. Zmierzyły się ze sobą drużyny Wisła oraz Krowodrza. Później na terenie Krakowa zorganizowano podziemną ligę, w której piłkarze grali ze sobą o tytuł mistrza, ze świadomością, że mogą zginać za miłość do piłki. Również w stolicy ruszyła jedna z pierwszych nielegalnych lig. 12.05.1940 odbył się turniej z okazji 5 rocznicy śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego. Podobne nielegalne rozgrywki ruszyły w wielu miastach na terenie okupowanej Polski. Mimo tego, że kluby miały swoich zwiadowców, którzy mieli chronić ich przed nalotem gestapo, nie zawsze historie rozgrywek kończyły się szczęśliwie.
Tysiące polskich piłkarzy ginęło na froncie, w obozach, w Katyniu (jak Marian Spoida reprezentant Polski, olimpijczyk, zasłużony gracz i trener Warty Poznań). Niektórzy piłkarze wybierali grę dla okupanta, gdyż mieli możliwość podpisać Volkslistę. Zrobił to np. urodzony w Katowicach, wychowanek 1 FC Katowice Ernest Wilimowski, który mimo pięknej kariery w reprezentacji Polski, po wybuchu II Wojny Światowej zaczął reprezentować barwy III Rzeszy, w której rozegrał 8 meczów i zdobył 13 goli. Piłka nożna towarzyszyła również naszym piłkarzom na froncie. 24.10.1943 w Bagdadzie rozegrano mecz pomiędzy reprezentacją Armii na Wschodzie i drużyną Armii Brytyjskiej. Polacy odnieśli zwycięstwo pokonując Brytyjczyków 4:0. Na trybunach zasiadł m.in. Władysław Anders.
Wojna w Zagłębiu Dąbrowskim przerwała dobrą passę Unii Sosnowiec (protoplasty Zagłębia Sosnowiec). Ostatni sezon przed wybuchem II Wojny Światowej nasi piłkarze zostali Mistrzami Zagłębia. Latem 1938 po raz pierwszy w naszym klubie został zatrudniony zagraniczny trener Gunter Ringier. Podczas okupacji mecze odbywały się na terenie Sosnowca w konspiracji. Zazwyczaj na obrzeżach miasta (Niwka, Klimontów). Podobnie jak w innych miastach, boiska zostały zajęte przez okupanta, a sprzęt zarekwirowany. Według różnych relacji pierwsze rozgrywki Mistrzostwa Zagłębia rozpoczęły się w 1943.
Jednak już wcześniej młodzież zaczęła budować prowizoryczne boiska i rozgrywać na nich spotkania. Jednym z młodych, konspiracyjnych budowniczych był Czesław Uznański, który kilka lat po wojnie został legendą Zagłębia Sosnowiec oraz zdobywcą pierwszej bramki na Stadionie Ludowym, na którym do dziś swoje mecze rozgrywa Zagłębie. Mecze rozgrywały okoliczne drużyny m.in. CKS Czeladź, Zagłębianka Będzin, Sarmacja Będzin, Unia Sosnowiec.
Zawodnicy z Sosnowca występowali często w czarnych koszulach, które otrzymywali od górników oraz białych spodenkach, które były zrobione z pościeli. W 1943 odbył się pierwszy finał mistrzostw Zagłębia. Niweczanka pokonała w finale Unię Sosnowiec. Mecz został przerwany przez niemieckich żandarmów, którzy pojawili się w okolicy zupełnie przypadkiem. Jednak udało się powtórzyć mecz i wyłonić zwycięzcę. Po meczu kibice zorganizowali zbiórkę do czapki aby było chociaż na bułkę dla zawodników. Następny finał odbył się w 1944 roku przy boisku na al. Mireckiego (gdzie obecnie swoje mecze rozgrywają m.in.: dziewczyny z KKS Czarni Sosnowiec). W finale spotkali się ponownie gracze z Unii Sosnowiec oraz AKS Niwka-Niewczanka. Wynik 3:0 dla drużyny z Niwki. Bohaterem meczu został Kazimierz Pietranek.
W szeregach Unii Sosnowiec nie brakowało również piłkarzy czynnie zaangażowanych w walkę z niemieckim okupantem. Jednym z nich był Bogdan Zychla, piłkarz Unii Sosnowiec, a przede wszystkim partyzant, który na mecze przychodził z pistoletem zatkniętym za pasek spodni. Niestety, nie dożył on końca wojny i powrotu legalnych rozgrywek zginął od kul gestapo w Sosnowcu. Bogdan nie był jedynym piłkarzem, który zginął w czasie II Wojny Światowej.
Szacuje się, że przez futbol w Polsce ucierpiało ponad 5000 osób, dodać do tego setki młodych osób, które nie zdążyły rozpocząć kariery przez wojnę oraz setki poległych, którzy nie wrócili już z frontu na boisko, można powiedzieć, że była ta strata, którą do dziś trudno nam sobie wyobrazić. Jakby wyglądał polski futbol w latach 50/60 gdyby nie śmierć piłkarzy w latach 1939-1945. Ilu w tym gronie byłoby znakomitych piłkarzy, trenerów? Ciężko oszacować jednak trzeba o nich pamiętać.
CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM!
ADRIAN PIETRZYK
Wszyscy pamiętamy tegoroczne zawieszenie rozgrywek i pustkę jaką odczuwaliśmy widząc na ekranach telewizorów powtórki meczów. Część z nas odczuwała też pustkę, gdy nie było możliwości wyjść i zagrać w piłkę. Jednak na szczęście rozgrywki powróciły dość szybko, szybko w porównaniu z sytuacją sprzed 81 lat. W 1939 agresja Niemiec na nasz kraj miała szereg negatywnych konsekwencji również dla sportu. W części zajętej przez Niemców został wydany dekret zabraniający gier zespołowych (w tym piłki nożnej). Za złamanie dekretu groziła kara śmierci. Byliśmy jedynym okupowanym krajem, w którym wprowadzono taki zakaz. Niemcy zajmowali boiska i obiekty sportowe, rekwirowali sprzęt oraz klubowe pamiątki. Próbując tym złamać polski naród, gdyż wiedzieli, ile dla nas znaczy piłka nożna.
Już 22.10.1939 rozegrano pierwsze konspiracyjne spotkanie w Krakowie. Zmierzyły się ze sobą drużyny Wisła oraz Krowodrza. Później na terenie Krakowa zorganizowano podziemną ligę, w której piłkarze grali ze sobą o tytuł mistrza, ze świadomością, że mogą zginać za miłość do piłki. Również w stolicy ruszyła jedna z pierwszych nielegalnych lig. 12.05.1940 odbył się turniej z okazji 5 rocznicy śmierci Marszałka Józefa Piłsudskiego. Podobne nielegalne rozgrywki ruszyły w wielu miastach na terenie okupowanej Polski. Mimo tego, że kluby miały swoich zwiadowców, którzy mieli chronić ich przed nalotem gestapo, nie zawsze historie rozgrywek kończyły się szczęśliwie.
Tysiące polskich piłkarzy ginęło na froncie, w obozach, w Katyniu (jak Marian Spoida reprezentant Polski, olimpijczyk, zasłużony gracz i trener Warty Poznań). Niektórzy piłkarze wybierali grę dla okupanta, gdyż mieli możliwość podpisać Volkslistę. Zrobił to np. urodzony w Katowicach, wychowanek 1 FC Katowice Ernest Wilimowski, który mimo pięknej kariery w reprezentacji Polski, po wybuchu II Wojny Światowej zaczął reprezentować barwy III Rzeszy, w której rozegrał 8 meczów i zdobył 13 goli. Piłka nożna towarzyszyła również naszym piłkarzom na froncie. 24.10.1943 w Bagdadzie rozegrano mecz pomiędzy reprezentacją Armii na Wschodzie i drużyną Armii Brytyjskiej. Polacy odnieśli zwycięstwo pokonując Brytyjczyków 4:0. Na trybunach zasiadł m.in. Władysław Anders.
Wojna w Zagłębiu Dąbrowskim przerwała dobrą passę Unii Sosnowiec (protoplasty Zagłębia Sosnowiec). Ostatni sezon przed wybuchem II Wojny Światowej nasi piłkarze zostali Mistrzami Zagłębia. Latem 1938 po raz pierwszy w naszym klubie został zatrudniony zagraniczny trener Gunter Ringier. Podczas okupacji mecze odbywały się na terenie Sosnowca w konspiracji. Zazwyczaj na obrzeżach miasta (Niwka, Klimontów). Podobnie jak w innych miastach, boiska zostały zajęte przez okupanta, a sprzęt zarekwirowany. Według różnych relacji pierwsze rozgrywki Mistrzostwa Zagłębia rozpoczęły się w 1943.
Jednak już wcześniej młodzież zaczęła budować prowizoryczne boiska i rozgrywać na nich spotkania. Jednym z młodych, konspiracyjnych budowniczych był Czesław Uznański, który kilka lat po wojnie został legendą Zagłębia Sosnowiec oraz zdobywcą pierwszej bramki na Stadionie Ludowym, na którym do dziś swoje mecze rozgrywa Zagłębie. Mecze rozgrywały okoliczne drużyny m.in. CKS Czeladź, Zagłębianka Będzin, Sarmacja Będzin, Unia Sosnowiec.
Zawodnicy z Sosnowca występowali często w czarnych koszulach, które otrzymywali od górników oraz białych spodenkach, które były zrobione z pościeli. W 1943 odbył się pierwszy finał mistrzostw Zagłębia. Niweczanka pokonała w finale Unię Sosnowiec. Mecz został przerwany przez niemieckich żandarmów, którzy pojawili się w okolicy zupełnie przypadkiem. Jednak udało się powtórzyć mecz i wyłonić zwycięzcę. Po meczu kibice zorganizowali zbiórkę do czapki aby było chociaż na bułkę dla zawodników. Następny finał odbył się w 1944 roku przy boisku na al. Mireckiego (gdzie obecnie swoje mecze rozgrywają m.in.: dziewczyny z KKS Czarni Sosnowiec). W finale spotkali się ponownie gracze z Unii Sosnowiec oraz AKS Niwka-Niewczanka. Wynik 3:0 dla drużyny z Niwki. Bohaterem meczu został Kazimierz Pietranek.
W szeregach Unii Sosnowiec nie brakowało również piłkarzy czynnie zaangażowanych w walkę z niemieckim okupantem. Jednym z nich był Bogdan Zychla, piłkarz Unii Sosnowiec, a przede wszystkim partyzant, który na mecze przychodził z pistoletem zatkniętym za pasek spodni. Niestety, nie dożył on końca wojny i powrotu legalnych rozgrywek zginął od kul gestapo w Sosnowcu. Bogdan nie był jedynym piłkarzem, który zginął w czasie II Wojny Światowej.
Szacuje się, że przez futbol w Polsce ucierpiało ponad 5000 osób, dodać do tego setki młodych osób, które nie zdążyły rozpocząć kariery przez wojnę oraz setki poległych, którzy nie wrócili już z frontu na boisko, można powiedzieć, że była ta strata, którą do dziś trudno nam sobie wyobrazić. Jakby wyglądał polski futbol w latach 50/60 gdyby nie śmierć piłkarzy w latach 1939-1945. Ilu w tym gronie byłoby znakomitych piłkarzy, trenerów? Ciężko oszacować jednak trzeba o nich pamiętać.
CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM!
ADRIAN PIETRZYK