4.07.2020
80. urodziny Gintera Piecyka. Życzymy dużo zdrowia!
Ginter Piecyk (na zdjęciu tytułowym pierwszy z prawej w dolnym rzędzie) - ur. 4 lipca 1940 w Katowicach. Wychowanek Dębu Katowice, skąd przybył do Zagłębia zimą 1962. Pozycja na boisku - napastnik, pseudonim - Teluś. Debiut w I lidze 11 marca 1962 z Legią w Warszawie (0:1). Pierwszy gol - 22 kwietnia 1962 z Górnikiem w Zabrzu (2:5). W latach 1962 - 1970 w I lidze 149 m i 61 br, co czyni go czwartym (po Jarosiku, Gałeczce i Mazurze) strzelcem w historii klubu. Ponadto 23 m (11 br) w PP, 5 m (1 br) w PZP oraz 16 m (7 br) w Intertoto. Łącznie wystąpił w 193 oficjalnych meczach i strzelił 80 bramek. Statystyki zaiste imponujące i mimo wszystko trochę zapomniane.
Dwukrotnie zdobył Puchar Polski (1962 i 1963), dwukrotnie wicemistrzostwo kraju (1964 i 1967) oraz Puchar Interligi Amerykańskiej (1964). Niestety, pomimo dobrej postawy w meczach ligowych, nie miał szczęścia zadebiutować w I reprezentacji Polski. Zagrał za to 4 razy w Kadrze B i 1 raz w młodzieżowej. W roku 1970 wyjechał do USA i grał w zespole Eagles Chicago. Mimo licznych kontuzji, w latach 1972 - 74 strzelał gole i występował z sukcesami w GKS Tychy, notując dwa awanse rok po roku - do II i I ligi. Tam też był trenerem młodzieży i asystentem trenerów Nikiela i Mandziary w ekstraklasie (awaryjnie prowadził jeden mecz, gdy ten drugi wyjechał oglądać pucharowego rywala tyszan - 1. FC Koln). Od wielu lat przebywa w Niemczech.
- Typowy lewoskrzydłowy, wyborny technik, gdy miał swój dzień (a zdarzało się to często) był nie do zatrzymania dla obrońców. Strzelał dużo goli, ale także wiele wypracował, także dla mnie. Scenariusz był prosty - Ginter inicjował rajd na skrzydle, ja mniej więcej wiedziałem gdzie pójdzie jego dośrodkowanie i często wykańczałem akcję strzałem głową. Bardzo dobry piłkarz, mój najlepszy kolega w drużynie, jednocześnie przyszliśmy do Zagłębia, trzymaliśmy się razem, wspólnie z rodzinami - wspomina Józef Gałeczka i dodaje.
- Po zakończeniu któregoś piłkarskiego sezonu, wyjechaliśmy z Ginterem na tzw. leczenie do bodajże Lądka Zdroju. Inni kuracjusze pytali nas co porabiamy w życiu zawodowym. Odpowiadaliśmy, że jesteśmy górnikami. Nie bardzo nam wierzono, twierdząc, że jak na górników dołowych mamy zbyt czyste i zadbane ręce. Wtedy Ginter doprecyzował, jesteśmy górnikami strzałowymi, bo... strzelamy gole - uśmiecha się Gałeczka wspominając wspólne występy z Piecykiem.
Byli górnikami strzałowymi i to nie byle jakimi strzałowymi, bo Gałeczka i Piecyk łącznie zdobyli dla Zagłębia 215 bramek!.
Panie Ginterze - przede wszystkim dużo zdrowia życzymy!