HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności #wywiad #kibice #pierwsza drużyna

 15.05.2020

Zagłębiacy czują coraz większy głód piłki ligowej

Rośnie natężenie treningów i gier wewnętrznych, piłkarze Zagłębia ćwiczą intensywnie przed meczem wyjazdowym z GKS-em Tychy, który zostanie rozegrany 4 czerwca o godz. 20:40.

W trakcie piątkowych zajęć drużyna trenowała na bocznym boisku, a najwięcej emocji wzbudziła gra szkoleniowa. W jej trakcie pięknym golem popisał się Szymon Pawłowski. Kapitan Zagłębia zebrał za to trafienie sporo oklasków od kolegów i sztabu trenerskiego.
Najważniejsze, że poza Michałem Góralem, który jest po operacji więzadeł krzyżowych stawu kolanowego, reszta graczy jest zdrowa. Po zajęciach zawodnicy żywo komentowali szczegółowy terminarz gier i transmisji telewizyjnych.

- Było trochę wolnego, więc nic dziwnego, że każdy z nas jest głodny gry - mówił po piątkowych zajęciach Patryk Małecki, którego w każdym przypadku cechuje życiowy optymizm.

- Będziemy grali co 2-3 dni, ale damy radę! - dodaje popularny "Mały". - Jesteśmy profesjonalistami, po to tak ciężko trenujemy, by grać jak najczęściej. Szkoda tylko, że gramy bez publiczności. Ale takie jest życie, musimy sobie z tym radzić. Oczywiści, mam na myśli wszystkie drużyny. I przede wszystkim tworzyć jak najlepsze widowiska piłkarskie. Przerwa dała nam trochę popalić, siedzenie w domu było naprawdę męczące. Mamy za sobą treningi w grupach i mogliśmy przepracować trochę czasu z piłkami - uśmiecha się Małecki.

Do pierwszego meczu z GKS Tychy zostały niecałe 3 tygodnie. - Musimy w tym czasie jak najlepiej popracować, by tych sił nie zabrakło potem, gdy będziemy grali co 3 dni. Oprócz treningów bardzo ważne będą również gry wewnętrzne, gdyż nie możemy rozgrywać sparingów. Takie są wymagania PZPN-u. Trener mówił nam po piątkowych zajęciach, jak ważne te gry będą w kontekście rozgrywek ligowych. Nie powinno być żadnych problemów z kondycją i zaangażowaniem, w tych grach wewnętrznych musimy pokazać się z jak najlepszej strony. Takie teraz czasy nastały i musimy sobie z tym wszystkim radzić -- dodaje na koniec Małecki.