HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności #wywiad #pierwsza drużyna

 3.04.2020

Tomasz Hołota. Szczęście w nieszczęściu!

Środkowy pomocnik Zagłębia nie będzie zbyt miło wspominał przedsezonowego zgrupowania w Chorwacji. W trakcie jednego z meczów sparingowych doznał poważnej kontuzji kolana, która groziła Tomaszowi Hołocie wykluczeniem z gry na długie miesiące.

- To było naderwanie więzadeł pobocznych drugiego stopnia. Miałem jednak szczęście w nieszczęściu, bo mogło się to skończyć zerwaniem więzadeł krzyżowych i wtedy czekałaby mnie długa przerwa - przyznaje Tomasz Hołota, który w zamierzeniach trenera Dariusza Dudka miał wspólnie z Bartłomiejem Babiarzem tworzyć doświadczoną parę pomocników w linii środkowej.

Ten zgrany duet został jednak rozbity z powodu kontuzji Hołoty. - Chorwacja to nie jest szczęśliwe miejsce dla niektórych piłkarzy Zagłębia. Rok wcześniej właśnie Bartek Babiarz doznał ciężkiego urazu w trakcie zgrupowania w tym kraju, teraz mnie się przytrafiła poważna kontuzja - przypomina Hołota.

Ten wychowanek Stadionu Śląskiego Chorzów, później piłkarz m.in. GKS-u Katowice, Polonii Warszawa, Śląska Wrocław, DSC Arminia Bielefeld i Pogoni Szczecin wiązał duże nadzieje z rundą wiosenną Fortuna I Ligi, w trakcie której miał być wiodącą postacią drużyny. 29-letni pomocnik czuł zresztą rosnącą formę w grach sparingowych przed sezonem, jednak pechowe zdarzenie w Chorwacji wykluczyło Tomasza z treningów i meczów. Do tego doszło zawieszenie rozgrywek Fortuna I Ligi w związku z koronawirusem. 

- To była przypadkowa sytuacja w sparingu w Chorwacji. Stanąłem bokiem na postawnej nodze i nagle wpadł na mnie rywal, który mnie przewrócił. Poczułem ból w kolanie i poprosiłem o zmianę. Badania pokazały potem, że więzadła poboczne zostały naderwane. Początek sezonu miałem z głowy, musiałem zacząć długą rehabilitację. Teraz sytuacja jest wyjątkowa w związku z pandemią, zespół nie trenuje, natomiast ja jeżdżę na rowerze, rehabilituję się sam - zaznacza Hołota.

Piłkarz liczy po cichu, że sezon zostanie jednak dokończony i pod jego koniec będzie mógł wybiec na I-ligowe boiska. 

- Jeżeli sezon zostanie wznowiony to postaram się pomóc drużynie. Na razie wszyscy realizujemy rozpiskę przygotowaną przez sztab szkoleniowy i czekamy na rozwój sytuacji. A jest ona dynamiczna -  uśmiecha się środkowy pomocnik sosnowiczan.

- Gdyby wszystko toczyło się normalnie, a moja rehabilitacja przebiegała normalnie, to pod koniec kwietnia byłbym gotowy do gry. W obecnej sytuacji mogę się spokojnie wyleczyć, mam czas na powrót do gry. Na razie straciłem tylko dwa mecze wiosenne, a więc nie za dużo - przypomina na koniec zawodnik.