HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności #wywiad #pierwsza drużyna

 12.12.2019

Tomasz Hołota: Wiosną jesteśmy w stanie powalczyć o pierwszą szóstkę

Dla Tomasza Hołoty 2019 rok zdecydowanie lepiej się kończy niż się zaczął. Po odejściu z Pogoni Szczecin właśnie w Zagłębiu Sosnowiec doświadczony pomocnik wrócił do regularnego grania.

Jak Ślązak stał się Zagłębiakiem!

Tomasz Hołota na Stadion Ludowy trafił pod koniec sierpnia. Po tym jak rozwiązał kontrakt z klubem ze Szczecina, związał się z Zagłębiem roczną umową z możliwością przedłużenia o kolejny rok. W minionym sezonie na boiskach ekstraklasy zagrał w zaledwie ośmiu meczach. Wszystkie występy zaliczył w pierwszej rundzie. Potem pojawiły się problemy zdrowotne, przez które stracił rundę wiosenną.

- Początek roku był kiepski. Po operacji wycięcia przepukliny dyskowej straciłem drugą część sezonu 2018/19. Obecny sezon rozpocząłem w rezerwach Pogoni. Uznałem, że najwyższy czas rozejrzeć się za innym klubem. Zagłębie było bardzo konkretne. Ponadto dzięki temu mogłem wrócić w rodzinne strony, w końcu Sosnowiec od Katowic dzieli niewielka odległość - podkreśla Hołota, który nie miał problemów z zaadaptowaniem się wśród Zagłębiaków.

Wspólny język z nowymi kolegami

- Paru kolegów, gdy dowiedzieli się, gdzie będę grał pisało do mnie tylko nie tam, ale oczywiście były to raczej formy żartu, bo wiadomo, że taki jest zawód piłkarza. W Sosnowcu szybko znalazłem wspólny język z chłopakami, poza tym nie jestem jedynym Ślązakiem. Jest choćby Bartek Babiarz, który wprowadził mnie do drużyny, do klubu. Taka jest piłka. Piotrek Polczak pochodzi z Zagłębia, a przez lata grał w Katowicach - zaznacza środkowy pomocnik Zagłębia.

- Cieszę się, że mogę się tutaj odbudować, a jednocześnie pomóc drużynie. Po spadku zawsze się ciężko pozbierać, a przypadki innych klubów z regionu pokazały, że droga z ekstraklasy do niższych lig jest naprawdę krótka - dodaje były gracz m.in.: GKS Katowice i Śląska Wrocław.

Pechowy debiut

Hołota debiutu w nowym klubie do udanych na pewno nie mógł zaliczyć, bo w pierwszym meczu w barwach Zagłębia przegranym 1:2 z GKS-em Tychy strzelił samobója. Potem było już jednak tylko lepiej i dziś trudno sobie wyobrazić drugą linię bez Hołoty, o czym wspominał zresztą trener sosnowiczan, Dariusz Dudek.

- Początek na pewno nie był zbyt fortunny, ale z czasem było chyba nieco lepiej - uśmiecha się piłkarz. - Szkoda kilku spotkań, bo powinniśmy mieć tych punktów więcej. Pierwsza runda była takim poligonem doświadczalnym, zespół się tak naprawdę tworzył. To nie są łatwe sytuacje, nawet gdy jest grupa doświadczonych graczy jak w Zagłębiu. Uważam, że po przepracowaniu okresu zimowego wiosną jesteśmy w stanie powalczyć o pierwszą szóstkę. W kilku meczach pokazaliśmy, że stać na więcej niż pokazuje to obecnie tabela. Wiosną musimy naszą wartość pokazać na boisku - zapewnia Hołota.

Krzysztof Polaczkiewicz / Sport