19.10.2019
Horror z happy endem!
W Grodzisku Wielkopolskim pozostały już tylko wspomnienia po wizycie europejskich tuzów, takich jak Manchester City czy też Bordeaux. Przyjazd Zagłębia nie wywołał większego rezonansu, gdyby nie kibice sosnowiczan (blisko 200), stadion Dyskobolii wyglądałby na wymarły obiekt...
Początek meczu to były próbne galopy z obu stron. Obie drużyny grały bardzo uważnie w obronie, nikt nie chciał się odkryć. W 11. minucie swoją obecność na boisku zasygnalizował Mateusz Kupczak, który przepchnął Tomasza Nawotkę i pognał na spotkanie z Matko Perdijiciem. Ostre uderzenie defensywnego pomocnika Warty Perdijić sparował na róg.
Sosnowiczanie nie chcieli być dłużni i po pięknym prostopadłym podaniu Nawotki, który uruchomił Patryka Małeckiego, "Mały" miał przed sobą tylko Adriana Lisa (przed spotkaniem uhonorowany koszulką za rozegranie 100 gier w barwach Warty). Płaskie uderzenie Małeckiego trafiło w nogi bramkarza gospodarzy. Chwilę później po rzucie rożnym Szymona Pawłowskiego, Piotr Polczak bliski był zdobycia gola, ale jego strzał głową z linii bramkowej wybił Łukasz Trałka.
Ale co się odwlecze, to nie uciecze Zgodnie z tym powiedzeniem, kolejna akcja Zagłębia skończyła się golem. Ponownie dośrodkowywał Pawłowski, który bardzo dokładnie zagrał piłkę na piąty metr. A tam snajperskim instynktem wykazał się Fabian Piasecki, który precyzyjną główką zaskoczył Lisa. Akcja i gol - palce lizać!
Druga odsłona to impet Warty, która rzuciła się do gardła graczom Zagłębia, stosując wysoki pressing. Sosnowiczanie czekali na okazję do kontrataku i szybko się doczekali W 55. minucie świetnym podaniem popisał się Małecki, który uruchomił idealnie Stanislava Bilenkyia. Ukrainiec stanął oko w oko z Lisem, jednak po minięciu bramkarza uderzona przez niego piłka trafiła najpierw słupek, a potem w boczną siatką. Riposta Warty była natychmiastowa, Gracjan Jaroch przedarł się przez obronę Zagłębia i tylko instynktowna interwencja Perijicia, który wybiegł błyskawicznie z bramki, uratowała gości przed utratą gola. Warciarze domagali się w tym momencie rzutu karnego, sugerując faul Perdijicia, jednak arbiter był innego zdania.
W 64. minucie, po akcji Pawłowskiego i jego dośrodkowaniu wzdłuż bramki, rezerwowy Patryk Mularczyk skorzystał z prezentu i wrzucił piłkę do pustej bramki. - Po raz kolejny muszę pochwalić Mulara. Chłopak wchodzi i strzela gola - chwalił po spotkaniu swojego pomocnika trener Dariusz Dudek.
Poznaniaków utemperował na chwilę Rafał Grzelak, który popisał się fantastycznym uderzeniem z rzutu wolnego trafiając pod poprzeczkę bramki Warty. Piłka odbiła się jeszcze od wewnętrznej części poprzeczki i wpadła do siatki. Bez przesady można pokusić się o stwierdzenie, że była to bramka godna stadionów świata...
- Moi zawodnicy za wcześnie pomyśleli, że to już koniec meczu - martwił się później szkoleniowiec Zagłębia, przypominając nerwową końcówkę meczu, która zamieniła się w prawdziwy horror.
Poznaniacy strzelili bowiem dwie bramki, obie po uderzeniach głową, jednak Zagłębie utrzymało korzystny wynik do ostatniego gwizdka. Dodajmy, że w ostatnich minutach graliśmy w 10-tkę, po czerwonej kartce dla Grzelaka.
- Chłopcy wspięli się wówczas na top level, jeśli chodzi o cechy wolicjonalne - mówił o swoich kolegach wspomniany Grzelak.
Warta Poznań - Zagłębie Sosnowiec 2:3 (0:1)
0:1 Piasecki, 28 min, 0:2 Mularczyk, 64 min, 0:3 Grzelak, 73 min (rzut wolny), 1:3 Jakóbowski, 78 min, 2:3 Kupczak, 87 min.
WARTA: Lis - Grobelny (80. Kiklaisz), Kieliba, Ławniczak, Kiełb - Rybicki (68. Napołow), Trałka, Kupczak, Janicki, Jakóbowski - Jaroch (71. Laskowski). Trener: Piotr TWOREK.
ZAGŁĘBIE: Perdijić - Nawotka, Radkowski, Polczak, Grzelak - Małecki, Hołota, Sinior (83. Babiarz), Pawłowski - Bilenkyi (60. Mularczyk), Piasecki. Trener: Dariusz DUDEK.
Sędziował: Artur ALUSZYK (Szczecin). Żółte kartki: Grobelny - Hołota, Grzelak, Nawotka. Czerwona kartka: Grzelak (88 druga żółta kartka). Widzów: 651.