8.09.2019
Z Arturem Derbinem na remis
Przed pierwszym gwizdkiem sędziego, koszulkami meczowymi Zagłębia uhonorowani zostali Artur Derbin i Marcin Sierczyński. Obaj mają spory szacunek u kibiców sosnowieckich, szczególnie Derbin, który bardzo dużo dobrego zrobił dla naszego klubu jako szkoleniowiec. - Bardzo się cieszę, że tak miło zostałem powitany w Sosnowcu, przed i po meczu odbyłem mnóstwo rozmów z przyjaciółmi i znajomymi - przyznał później Derbin, który miał chrapkę na 3 punkty, jednak musiał zadowolić się remisem.
Podobnie było z Zagłębiem, podopieczni Radosława Mroczkowskiego chcieli potwierdzić zwyżkę formy i zdobyć kolejne 3 punkty, jednak momentami szło im jak po grudzie. - Na pewno pozostaje żal, że nie wygraliśmy tego spotkania. Przede wszystkim zabrakło nam skuteczności - stwierdził z kolei Fabian Piasecki, który dwoił się i troił, ale ciężko mu było dojść do sytuacji golowych.
Bełchatowianie grali niskim pressingiem, na własnej połowie skupili duże siły, wykorzystując każdą okazję do szybkich kontrataków. W 21 minucie po wspomnianym szybkim kontrataku, Matko Perdijić musiał zwijać się jak w ukropie, by sparować dwukrotnie uderzenia rywali.
Z kolei w 26 minucie mocnym strzałem pod poprzeczkę popisał się Tomasz Nawotka, ale Paweł Lenarcik pokazał klasę i wyrzucił piłkę ponad poprzeczkę. 5 minut przed końcem I odsłony wydawało się, że piłka wreszcie trafi do bramki Bełchatowa. Po ciekawym rozegraniu rzutu rożnego, Patryk Małecki z ostrego kąta próbował wcelować w długi róg, jednak jego uderzenie okazało się nieprecyzyjne.
W drugiej połowie sosnowiczan spotkał zimny prysznic Dawid Ryndak w niegroźnie wyglądającej sytuacji sfaulował Bartłomieja Bartosiaka i mieliśmy jedenastkę. Tym razem Matko Perdijić nie dał rady obronić rzutu karnego i goście wyszli niespodziewanie na prowadzenie. - W przerwie meczu mówiłem chłopakom w szatni, że może dojść do takiej sytuacji i rzeczywiście do niej doszło - mówił zmartwionym głosem na pomeczowej konferencji prasowej trener gospodarzy, Radosław Mroczkowski.
Remis uratował Zagłębiu Stanislav Bilenkyi, który w zamieszaniu podbramkowym posłał piłkę pod poprzeczkę bramki Bełchatowa. W ostatniej akcji meczu piłka trafiła w rękę jednego z graczy gości, jednak arbiter, mimo protestów sosnowiczan, nie zdecydował się na podyktowanie jedenastki.
Zagłębie Sosnowiec - GKS Bełchatów 1:1 (0:0)
0:1 Marzec, 62 minuta (rzut karny), 1:1 Bilenkyi, 84 minuta.
ZAGŁĘBIE: Perdijić - Ryndak, Polczak, Hołota, Słomka (80. Grzelak) - Nawotka, Sinior, Karbowy (57. Bilenkyi), Małecki (72. Mularczyk) - Pawłowski - Piasecki.
BEŁCHATÓW: Lernacik - Szymorek, Grolik, Grzelak, Magiera Czajkowski, Małachowski, Marzec (83. Ryszka), Biel, Wołkowicz (57. Bartosiak) Stanek (69. Mas).
Sędziował: Sylwester Rasmus (Toruń). Żółte kartki: Pawłowski, Ryndak, Małachowski. Widzów: 2506.