HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności #pierwsza drużyna #Lotto Ekstraklasa

 18.05.2019

Postraszyli Płock na koniec

Emocje kibiców miejscowych momentami sięgały zenitu, gdyż mało kto przypuszczał, że Wisła Płock będzie miała tak mocno pod górkę w bezpośrednim starciu z jednym ze spadkowiczów.

Stawka dla gospodarzy była ogromna. W grę wchodziła kontynuacja swojej przygody w Lotto Ekstraklasie, jednak by to stało się faktem trzeba było pokonać nasze Zagłębie lub liczyć na dobre wieści z boiska w Krakowie. To tam Wisła Kraków grała z Miedzią Legnica i nieoczekiwanie przegrała po wyśmienitym spektaklu 4:5. Decydująca bramka na wagę trzech punktów dla legniczan padła w 10. minucie doliczonego czasu gry. 

Początek w wykonaniu gospodarzy był odważny i jasny. Wisła dążyła do strzelenia jako pierwsza trafienia dającego prowadzenie, lecz stałe fragmenty gry wykonywane głównie przez Dominika Furmana nie przynosiły oczekiwanego efektu. 

Sosnowiczanie cierpliwie wyczekiwali na swoje szanse, a takie tworzył Vamara Sanogo. Napastnik bardzo często urywał się rywalom przy bocznych sektorach i był największym zagrożeniem dla młodego Bartłomieja Żynela

Po pewnej kontrze Dawid Ryndak nawet trafił do siatki gospodarzy, jednak wtedy sam nie wiedział, że był na wyraźnym spalonym. Po całej akcji pozostał tylko żal, ponieważ obok niego wybiegał Vamara Sanogo, który uniknął ofsajdu. 

W drugiej odsłonie obie ekipy podkręciły nam tempo na murawie. Już kilka minut po wznowieniu gry Lukáš Greššák popełnił feralny błąd przed własnym polem karnym i za mocno wypuścił sobie piłkę na rzecz Giorgiego Merebaszwiliego. Gruzin dwa razy poprawił sobie futbolówkę i kiksował uderzając wysoko nad poprzeczką, prosto w budynek klubowy. 

Kolejne akcje były napędzane lewą stroną, skąd najpierw George Iwaniszwili uderzył wewnętrzną częścią stopy dochodzącą piłkę do bramki Żynela. Bramkarz wyciągnął się i w powietrzu zdołał złapać lecącą futbolówkę. 

Stadion im. Kazimierza Górskiego w Płocku zamarł na około kwadrans do zakończenia zawodów. Piłka właśnie z lewej flanki została dośrodkowana na dalszy słupek. Tam zza pleców obrońcy pojawił się Dawid Ryndak i strzałem głową obił poprzeczkę! 

Do samego końca gospodarze musieli drżeć o końcowym wyniku, jednak po ostatnim gwizdku arbitra nasz były szkoleniowiec - Leszek Ojrzyński mógł podnieść ręce w geście triumfu z wykonania zadania utrzymania Wisły Płock w Lotto Ekstraklasie. 

Wisła Płock - Zagłębie Sosnowiec 0:0 

Wisła: Żynel - Stępiński, Dźwigała, Uryga, Łasicki - Furman, Rasak - Szwoch, Ricardinho, Merebaszwili - Kuświk.

Zagłębie: Hroššo - Heinloth, Greššák, Polczak, Nawotka - Możdżeń, Milewski - Ryndak, Pawłowski, Udoviczić - Sanogo.

Żółte kartki: Uryga, Stępiński - Greššák, Nawotka, Iwaniszwili, Ryndak, Pawłowski. 

Sędziował: Jarosław Przybył. 

Widzów: 6519.