5.05.2019
Pożegnanie z Lotto Ekstraklasą
Ten mecz w razie zwycięstwa mógł przedłużyć nadzieje na pozostanie w Lotto Ekstraklasie, a stało się zupełnie inaczej. Z wielką przykrością patrzyło się dzisiaj na spotkanie ze Śląskiem Wrocław.
Zagłębie przegrało znacząco 2:4 i oprócz dużej ilości goli spotkanie nikogo nie zachwyciło. Na dość odważny wariant zdecydował się ponownie Valdas Ivanauskas i ponownie musiał mieszać już w pierwszej połowie robiąc zmiany.
Litwin do boju posłał trójkę stoperów, chociaż Michael Heinloth i Patrik Mráz od zawsze są kojarzeni bardziej z bocznymi defensorami. Na wahadłach szkoleniowiec postawił na Tomasza Nawotkę i Georgiosa Mygasa, kosztem Żarko Udoviczicia, dla którego zabrakło miejsca w wyjściowej jedenastce.
W 25. minucie worek z trafieniami otworzył lewonożny Mateusz Cholewiak, który musiał finalizować akcję gości swoją gorszą nogą. Pomocnik po zagraniu Róberta Picha uwolnił się spod opieki krycia i wyłonił się na czystą pozycję, a będąc w polu karnym nie popełnił błędu posyłając futbolówkę po dalszym rogu.
Po zmianie stron trochę wiary w serca kibiców wlał Olaf Nowak, jednak całą akcję wypracował Vamara Sanogo. Francuz przy linii końcowej ograł Mariusza Pawelca i wycofał do niepilnowanego Olafa Nowaka. Jak przystało na napastnika, dołożył tylko nogę i doprowadził do remisu.
Radość nie trwała długo, gdyż Śląsk odpowiedział dwoma trafieniami i praktycznie rozstrzygnął wszystko na swoją korzyść. Pierw nasza defensywa fatalnie zachowała się przy wrzutce z rzutu rożnego i dopuścili stopera, aby ten z bliska pokonał Lukáša Hroššo. Autorem tego trafienia okazał się Wojciech Golla, dla którego była to pierwsza bramka po powrocie z Holandii.
Nasz bramkarz chwilę później zdecydował się na pozostanie na linii bramkowej, a to ułatwiło strzał Mateuszowi Cholewiakowi. Pomocnik prześcignął Heinlotha i wyskoczył w powietrze, gdzie dostał futbolówkę od Michała Chrapka. Uderzenie głową przy samym słupku okazało się nie do obrony dla Słowaka.
Jakby tego mało, rodak naszego golkipera na kilka minut przed końcem spotkania źle obliczył lot piłki lecącej w kierunku Radeckiego. Obrońca po dotknięciu piłki mógł tylko schować twarz w swoich rękach, ponieważ była to bramka samobójcza.
Na otarcie łez Georgios Mygas doszedł do dobitki po zmarnowanym rzucie karnym przez Vamarę Sanogo. Grek był w polu karnym jako pierwszy i skutecznie pokonał Jakuba Słowika. Zbyt wiele nie zmieniło to na Stadionie Ludowym. Żal i spore rozgoryczenie
Zagłębie Sosnowiec - Śląsk Wrocław 2:4 (0:1)
Bramki: 0:1 Mateusz Cholewiak (25 asysta - Róbert Pich), 1:1 Olaf Nowak (55 asysta - Vamara Sanogo), 1:2 Wojciech Golla (57 asysta - Krzysztof Mączyński), 1:3 Mateusz Cholewiak (59 asysta - Michał Chrapek), 1:4 Patrik Mráz (84 sam.), 2:4 Georgios Mygas (90)
Zagłębie: Hroššo - Heinloth (63 Iwaniszwili), Polczak, Mráz - Mygas, Pawłowski, Milewski, Możdżeń (38 Greššák), Nawotka, Mráz - O. Nowak, Gabedawa (46 Sanogo).
Śląsk: Słowik - Celeban, Pawelec, Golla, Broź - Pich (82 Gąska), Mączyński (71 Radecki), Augusto, Chrapek, Cholewiak - Robak (87 Piech).
Żółte kartki: Milewski, Heinloth, Greššák - Mączyński.
Sędziował: Paweł Raczkowski.
Widzów: 2 064.