18.04.2019
Piotr Polczak: Historia piłkarska lubi się powtarzać...
- Jak wygląda pańska sytuacja zdrowotna po złamaniu kości śródstopia?
PIOTR POLCZAK: Spokojnie trenuję, wykonuję swoją pracę. Staram się na 100 procent wykonywać większość ćwiczeń. Po kontuzji przez 2,5 tygodnia nic nie robiłem w sensie piłkarskim, więc teraz muszę odbudowywać inne partie mięśniowe.
Oczywiście, chciałbym jak najszybciej wrócić do składu, by pomóc chłopakom w walce o utrzymanie się. Jest świetna atmosfera w szatni, razem możemy zdziałać więcej.
- W jakich okolicznościach w trakcie meczu z Lechią Gdańsk doszło do tej kontuzji?
PIOTR POLCZAK: Na meczu z Lechią nic nie czułem, adrenalina była tak duża, że nawet nie pamiętałem momentu kontuzji. Noga mi spuchła dopiero po meczu, ale myślałem, że nic poważnego się nie stało. Dopiero po zrobieniu rentgena okazało
się, że mam złamaną jedną z kości śródstopia. Po dłuższej przerwie, na treningach jeszcze lekko odstaję pod względem fizycznym, ale inaczej być nie może. To tylko świadczy o tym, jak świetnie pod względem motorycznym przygotowana jest drużyna. Gdyby
ktoś nowy pojawił się u nas na treningu, to nie dałby rady.
- Kiedy można się spodziewać pańskiego powrotu do składu? Liga szybko finiszuje, za chwilę Ekstraklasa zakończy rozgrywki.
PIOTR POLCZAK: Oczywiście, o wszystkim zdecyduje trener, ja ciężko pracuję, nadrabiam zaległości. Nasza sytuacja jest ciężka, ale nie beznadziejna. Wystarczy, że wygramy dwa razy pod rząd i nasza sytuacja w dole tabeli ulegnie poprawie.
Oczywiście, rywale muszą też pogubić punkty. Tak jak to było, gdy wygraliśmy z Miedzią Legnica i Wisłą Kraków. Historia piłkarska lubi się powtarzać, teraz znowu gramy w Legnicy, a potem w środku tygodnia z Wisłą Kraków. Przed nami siedem spotkań
i naprawdę wiele może się jeszcze zmienić.
- Święta Wielkanocne to dla piłkarzy Zagłębia okres treningowy, nie ma taryfy ulgowej. W trakcie swojej gry w Rosji czy też Rumunii spotykałeś się z taką samą sytuacją?
PIOTR POLCZAK: Święta spędzimy w pracy, dla mnie to chyba pierwszy raz. Wcześniej bywało tak, że w Polsce w okresie Świąt Wielkanocnych grało się w czwartki, soboty i poniedziałki. Mnie trafiały się mecze w soboty. W Rosji jest inny
kalendarz świąteczny, więc nie zwracałem na to uwagi. Teraz nikt nie narzeka, że gramy i trenujemy w święta, najważniejszy jest cel, czyli utrzymanie.