3.03.2019
Wypożyczenie: Powraca II liga
Wysoko poprzeczkę postawili sobie zawodnicy GKS Bełchatów, gdzie trenerem jest Artur Derbin. Nasz były szkoleniowiec od samego początku postawił na Patryka Mularczyka, który zaliczył mecz w pełnym wymiarze czasowym. Bełchatowianie od razu po wznowieniu rozgrywek kontynuują swoją dobrą dyspozycję z końcówki poprzedniej rundy i zgłaszają wciąż swój angaż w walce o I ligę.
Ruch Chorzów nie stworzył sobie żadnych sytuacji. Mieliśmy kontrolę nad całym meczem. Trochę niemrawo weszliśmy w spotkanie, jednak z czasem rozkręcaliśmy się. Strzeliliśmy bramkę, która dodała nam skrzydeł i dalej dążyliśmy do drugiego trafienia. Cieszę się, że miałem asystę drugiego stopnia przy prawidłowym trafieniu, lecz najważniejsze są trzy punkty po powrocie. - zaznacza Patryk Mularczyk. Jesteśmy świadomi tego w jakim miejscu w tabeli się aktualnie znajdujemy, lecz tabela będzie ważna dopiero w maju. Teraz musimy skupić się na każdym kolejnym meczu. Jeszcze jest dużo pracy przed nami, żeby na koniec sezonu GKS Bełchatów był na miejscu premiowanym awansem. - zakończył z nadzieją wychowanek.
W tym samym pojedynku miał okazję debiutu Konrad Budek, wypożyczony na pół roku do Ruchu Chorzów. Obrońca także wystąpił od pierwszej do ostatniej minuty i w przeciągu całego pojedynku został napomniany żółtą kartką.
Bez punktów rozpoczęła jeszcze Skra Częstochowa, dla której gra Michał Kieca. Nasz młody piłkarz przebywał na boisku przez dokładną godzinę. Olimpia Grudziądz pierwsze dwa trafienia zdobyła w pierwszej odsłonie, a kolejne dwa dołożyła po zejściu Michała Kiecy. Goście w tym spotkaniu byli skuteczni do bólu i nie pozostawili Skrze złudzeń na korzystny rezultat.
Wynik nie odzwierciedla tego jak wyglądał mecz. Zespoły, które przyjeżdżają do nas zawsze prowadzą grę. Tak samo było w ten weekend, gdzie zespół z Grudziądza miał kilku bardziej doświadczonych graczy w środku pola, co pozwoliło im na więcej spokoju w rozgrywaniu akcji. Nie wiem dlaczego tak łatwo dopuściliśmy do utraty dwóch pierwszych trafień. To trochę wprowadziło w nas trochę niepewności. Drugą połowę rozpoczęliśmy lepiej, jednak bez efektów pod bramką Olimpii. Musimy na spokojnie spoglądać na kolejne nasze spotkania, aby łatwo nie roztrwonić wypracowanej przewagi z poprzedniej rundy. - wyjaśnia Michał Kieca.