16.02.2019
W geście triumfu
Początek meczu mimo, że Zagłębie zmieniło trochę ustawienie i wyjście do przeciwnika, przypominał ten z Wrocławia. Prędko Arka objęła prowadzenie po kolejnym błędzie w ustawieniu, a w dodatku po zagraniu z rzutu rożnego. Piłka nie została zagrana bezpośrednio do strzelca, tylko akcja bramkowa wynikła z zawirowania w naszym polu karnym. Szczęśliwcem, który uradował dopiero wypełniający się sektor gości był Damian Zbozień.
Sosnowiczanie w dalszym etapie prezentowali się lepiej, a z pewnością odważniej. Fakt, że Zagłębie znowu traci dużo bramek w ciągu całego meczu, lecz na koniec każdy cieszy się z punktów. O to właśnie w futbolu chodzi, a na Stadionie Ludowym radosny futbol jest wręcz wskazany.
Zaczęło się od dużej dawki nerwów. Początkowo Żarko Udoviczić był przewracany w polu karnym, kiedy mijał już swoim dosiężnym krokiem obrońcę. Sędzia długo analizował sytuację przy wideo weryfikacji i uznał, że bramkę trzeba odwołać. Zagłębiacy mimo wszystko nacierali i nie dawali za wygraną by Arce zwycięstwo przyszło z łatwością. Z rzutu wolnego zaskoczył Mateusz Możdżeń. Środkowy pomocnik uderzył płasko w to miejsce, gdzie stał bramkarz. Ten z trudem sparował na słupek!
W 38. minucie kapitalnym wejściem popisał się Georgios Mygas. Grek wszedł z dużym impetem w okolice pola karnego, a tam zdecydował się na próbę uderzenia gorszą nogą. Strzał nie należał do wybitnych, jednak Pavels Šteinbors odbił futbolówkę do boku. Właśnie z bocznego narożnika wyłonił się Żarko Udoviczić, który niejednokrotnie pokazał, że Serb potrafi! Wykończył nie do obrony dla golkipera i po drodze piłka jeszcze odbiła się od poprzeczki!
Radość nie trwała zbyt długo, ponieważ jeszcze przed zejściem do szatni arbiter główny wskazał na jedenasty metr z korzyścią dla gości. Do piłki podszedł Damian Zbozień i zaliczył w tym spotkaniu dublet, chociaż piłkę już na rękach miał debiutujący między słupkami Lukáš Hroššo.
Na drugą odsłonę Zagłębie wyszło jak nowonarodzone. Każdy zawodnik walczył o każdy centymetr boiska, a to przełożyło się na sporo okazji pod bramką Arki. Dla ciekawostki warto odnotować, że goście w drugiej połowie nie oddali żadnego uderzenia na bramkę czterokrotnego zdobywcy Pucharu Polski.
Bardzo aktywny w swoich poczynaniach był Vamara Sanogo. To on zapoczątkował lepszy fragment Zagłębiaków i to przyniosło oczekiwany efekt. Z własnej połowy świetnie wystartował Żarko Udoviczić, który swoim markowym zagranie zwiódł przeciwnika i przebiegł z piłką dobre 60 metrów. Po maratonie jaki wykonał dojrzał w polu karnym Szymona Pawłowskiego. Kapitan z zimną krwią podniósł głowę i na raty pokonał bramkarza przyjezdnych.
Wtedy podopieczni Valdasa Ivanauskasa jeszcze bardziej zaczęli napierać na rywala i dążyć do wygranej. W 80. minucie, kiedy sędzia wskazał na wapno dla naszej ekipy wybuchł szał radości. W tym amoku wychodziły jeszcze słowa: to jeszcze nie jest bramka. Z rzutu karnego niestety pomylił się Vamara Sanogo, który nie podreperował swojego licznika strzeleckiego. Francuz uderzył nad poprzeczką i o punkty trzeba było wciąż się bić.
Wśród dwudziestu dwóch zawodników wyłonił się ten jeden, jedyny. Szymon Pawłowski wziął ciężar na swe barki, jak przystało na kapitana. Zawodnik uderzył mocno sprzed pola, a futbolówka wylądowała za kołnierzem bramkarza gości! Po kilku minutach sędzia zakończył to spotkanie, w którym Zagłębie wygrało zasłużenie!
Zagłębie Sosnowiec - Arka Gdynia 3:2 (1:2)
Bramki: 0:1 Damian Zbozień (9. asysta - Maciej Jankowski), 1:1 Żarko Udoviczić (38. asysta - Georgios Mygas), 1:2 Damian Zbozień (45. K.), 2:2 Szymon Pawłowski (60. asysta - Żarko Udoviczić), 3:2 Szymon Pawłowski (85.)
Zagłębie: Hroššo - Mygas (90. Ryndak), Polczak, Tóth, Mráz - Pawłowski, Możdżeń, Greššák (82. Milewski), Udoviczić - Gabedawa (82. O. Nowak), Sanogo.
Arka: Šteinbors - Zbozień, Helstrup, Marić (88. Olczyk), Marciniak - Nalepa, Danch - Zarandia, Banaszewski (69. Aankour), Jankowski - Siemaszko (79. Łoś).
Żółte kartki: Zarandia, Helstrup, Siemaszko.
Sędziował: Łukasz Szczech.