HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności #sparing #pierwsza drużyna

 23.01.2019

Dyspozycja wciąż rośnie

Zagłębiacy zakończyli zmagania w swojej grupie na zgrupowaniu w miejscowości Medulin. Mecz z Žarkovo Belgrad zakończył się bramkowym remisem 1:1. Podopieczni trenera Valdasa Ivanauskasa zagrają jeszcze dzień przed wyjazdem z zespołem, który uplasował się na tej samej pozycji w przeciwnej grupie.

Rozgrywanie spotkania mocno utrudniała nam pogoda. Deszcz nie odpuszczał z samego rana, a murawa z minuty na minutę przyjmowała coraz więcej wody. W konsekwencji tworzyło się sporo błota, które mocno przeszkadzało w dokładnym rozegraniu od własnej połowy. 

Mimo wszystko nasz kolektyw grał swoje, to co nakreślił trener. Spokojne granie od tyłu i szybkie podania na dwa kontakty w dalszych strefach boiska pozwoliły na stworzenie kilku składnych akcji. Pozytywnie wypadł duet Możdżeń - Milewski, którzy zasłynęli w centralnej strefie z dużej wymienności pozycji. Oczywiście swoją cegiełkę dorzucił Vamara Sanogo, ponieważ to jego klasowe minięcie przeciwnika i wyjście w sytuacji sam na sam dało nam rzut karny. 

Jedenastki na gole nie zamienił niestety Szymon Pawłowski, a dobitka była już bardzo trudna, mimo że bramkarz odbił futbolówkę przed siebie. Wysokość piłki była na tyle duża, że nikt nie był wstanie skutecznie jej opanować. 

Pojedynki Sanogo z rywalami często były wygrywane przez Francuza, co odbiło się w dalszej części meczu. Nasz napastnik został ostro potraktowany przez stopera i z wielkim grymasem na twarzy musiał opuszczać boisko w asyście lekarzy. Na szczęście po spotkaniu dostaliśmy informacje, że kontuzja snajpera nie jest na tyle groźna jak wskazywało to na początku. 

Zagłębie mimo sporej przewagi nie zdołało tego udokumentować trafieniem. Na drugą połowę trzeba było wyjść jeszcze wyżej do graczy z Serbii. Nieustanny pressing naszego zespołu trwał niemal do ostatniego gwizdka sędziego. 

Chęć wygrania była na tyle duża, że w pewnym momencie przytrafił się błąd Patrika Mráza, który nie przeciął piłki, a zza jego pleców wyłonił się rywal. Piłkarz popędził pod same pole karne i Lukáš Hroššo musiał skapitulować po raz pierwszy w barwach Zagłębia. Jednym zdaniem bramka z niczego, a takie błędy w Ekstraklasie również są niewybaczalne. 

Odpowiedź Zagłębia była piorunująca! Szymon Pawłowski zwiódł od połowy boiska dwóch rywali i podał w uliczkę do Olafa Nowaka. Młody napastnik ponownie z zimną krwią, spojrzał i posłał piłkę obok bramkarza. 

Sosnowiczanie do samego końca byli wyraźnie lepszą drużyną, czego dowodem były następne okazje. Arkadiusz Jędrych miał świetną okazję po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, jednak piłka po strzale głową znalazła się na górnej części siatki. 

Swoją szansę miał także Sebastian Milewski. To on zaryzykował dalszym wyjściem do przodu i po chwili znalazł się w sytuacji sam na sam. Pomocnik został zahaczony przez bramkarza ewidentnie i z wielkim trudem zdołał ustać na nogach. Dopadł do piłki, jednak kąt był już na tyle spory, że nie dał rady dokręcić piłki do siatki. 

Serce zadrżały nam na około 10 minut przed końcem zawodów, kiedy Bartłomiej Babiarz nie dał rady dograć do końca z powodu starcia z przeciwnikiem. Nasz pomocnik doznał urazu kolana, jednak wiele wskazuje na to, że wszystko obejdzie się bez dłuższej przerwy.

Žarkovo Belgrad - Zagłębie Sosnowiec 1:1 (0:0)

Bramka dla Zagłębia: Olaf Nowak (56.) 

Zagłębie: Hroššo (69. Czaplak) - Mygas (64. Nawotka), Tóth (64. Jędrych), Cichocki, Mráz (64. Udoviczić)  - Ryndak (64. Babiarz) (81. Kumor), Możdżeń, Milewski, Pawłowski (64. Ivanishvili) - Gabedava, Sanogo (36. Nowak). 

Żółta kartka: Gabedava.