HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności #pierwsza drużyna #Lotto Ekstraklasa

 20.12.2018

Coś (w)chodzi po głowie

To już się po prostu nie mieści w głowie. Zapowiadał się świąteczny prezent, który połowicznie zamazałby fatalną rundę w wykonaniu Zagłębia. Do przerwy sosnowiczanie prowadzili i wcale nie byli gorszym zespołem. Wszystko zaczęło się zmieniać po zbyt długim pokazie na trybunach

Zagłębiacy zaczęli z ogromną determinacją i widać było zaciętość w grze naszych piłkarzy. Jak nie idzie z gry, to czasem trzeba wykorzystać stały fragment gry. Z takiego założenia wyszli sosnowiczanie i wykorzystali niefrasobliwość z 8 minuty w defensywie Legii. Celnym zagraniem popisał się Żarko Udoviczić, a Piotr Polczak drugi raz w tym sezonie pokazał się z dobrej strony w polu karnym. 

Legia od razu ruszyła do odrabiania strat. Carlitos uwolnił się na chwilę spod opieki przeciwnika i uderzeniem z woleja strzelił minimalnie nad poprzeczką. To było jedno z nielicznych ostrzeżeń od początku, które Legia potrafiła sobie wykreować pod bramką Dawida Kudły. Bardzo dobrze prezentował się w tym spotkaniu Piotr Polczak, który odcinał bardzo często napastnika gości od podań i nie pozwolił się odwracać w kierunku naszej bramki. 

Do pochwał warto dodać Sebastiana Milewskiego, który wyłączył całkowicie z gry Cafu. Doświadczony pomocnik z Warszawy w pewnym momencie wybuchł, kiedy nasz młody piłkarz wszedł mocniej w nogi rywala. Sędzia jednak nakazał opanowania nerwów gracza gości i poprosił o kontynuację gry. 

Arbiter miał prawdziwe pole do popisu w 17. minucie. William Remy wykonał wślizg w polu karnym i piłka została odbita przez niego nieumyślnie. Niestety, sędzia przyznał, że zagranie ręką było widoczne, ale takich karnych się nie gwizda. Legioniści potrafili się odgryźć bardzo efektywnie, jednak czujność między słupkami do samego końca pierwszej odsłony zachował Dawid Kudła.

Mniej czujności zachował cały nasz blok defensywny po zmianie stron i bezsensownym faulu przed polem karnym. Dokładne dośrodkowanie Andre Martinsa znalazło adresata, który wyskoczył wysoko w powietrze i umieścił futbolówkę w sieci. Szczęśliwcem okazał się William Remy


Radość legionistów nie trwała długo. Z podobnego miejsca Zagłębie wykonało kolejny rzut wolny w tym meczu. To był ponowny cios dla podopiecznych Ricardo Sa Pinto, tym bardziej że ostatnim, który skierował futbolówkę był gracz Legii. Mimo wszystko gol został uznany dla Żarko Udoviczicia

W 70. minucie na trybunach kibice Zagłębia i Legii zafundowali sobie prawdziwe święto. Były fajerwerki, światła i zbyt długa przerwa, która przeszkodziła nam w osiągnięciu sukcesu. Zagłębiacy zostali mocno wytrąceni z rytmu, a to przełożyło się na dwa szybkie ciosy aktualnego Mistrza Polski. 

Zagłębie Sosnowiec - Legia Warszawa 2:3 (1:0)

Bramki: 1:0 Piotr Polczak (8. asysta - Szymon Pawłowski), 1:1 William Remy (47. asysta - Andre Martins), 2:1 Żarko Udoviczić (48.), 2:2 Adam Hloušek (84. asysta - Andre Martins), 2:3 Sandro Kulenović (88. asysta - Michał Kucharczyk)

Zagłębie: Kudła - Heinloth, Polczak, Cichocki, Mráz - Milewski (90. Jędrych), Babiarz (69. Vokić) - Wrzesiński, Pawłowski, Udoviczić - Sanogo (80. Banasiak).

Legia: Majecki - Stolarski (46. Kulenović), Wieteska, Remy, Hlousek - Cafu - Kucharczyk, Szymański, Martins (90. Astiz), Nagy - Carlitos (83. Niezgoda). 

Żółte kartki: Adam Banasiak (90.) - Dominik Nagy (43.), Sandro Kulenović (62.).

Sędziował: Mariusz Złotek.