8.12.2018
Powtórki VAR-te uwagi
Poprawa jakości nie przełożyła się na kompletną dominację pod bramką rywala. Podopieczni trenera Valdasa Ivanauskasa często nie mieli pomysłu jak skutecznie przedrzeć się przez szyki defensywne gospodarzy.
Pogoń nie zaprezentowała się tak wybornie jak w poprzednich kolejkach Lotto Ekstraklasy, gdzie każdy z kibiców zachwycał się grą Portowców. Czyżby nadszedł gorszy czas dla ekipy trenera Kosty Runjaicia? Być może, gdyż nadeszła porażka w Gliwicach i kiepskie fragmenty przed własną publicznością. Na chwilę obecną nie jest to problem szkoleniowca, który odebrał niedawno nagrodę miesiąca. Przed Pogonią piękny wieczór z okazji kolejnego zwycięstwa
Ataki Zagłębia wyglądały bardzo obiecująco, kiedy na boisku przebywał Vamara Sanogo. Francuz napracował się między dwójką obrońców i kilka razy wykreował zagrożenie w polu karnym gospodarzy. Nadzieja na lepsze momenty naszego napastnika gasła z każdą minutą. Popularny snajper często był poturbowany przez przeciwników, a w konsekwencji musiał opuścić plac gry z powodu skręconej kostki jeszcze przed przerwą!
W drugiej części nasza drużyna zbyt łatwo dała się zepchnąć do całkowitej defensywy. Pogoń napierała mocno, jednak za każdym razem sosnowiczanie skutecznie oddalali niebezpieczeństwo.
Ciepło i nieprzyjemnie zrobiło się po akcji na boku. Piotr Polczak zachował się fatalnie podczas krycia swojego zawodnika. Nasz stoper źle obliczył lot piłki i przy obrocie za rywalem stracił kontrolę nad swoim ciałem. Radosław Majewski podbiegł z piłką dobre kilka metrów i uderzył mocno w środek bramki. Dawid Kudła sparował futbolówkę przed siebie, a tam ustawiony był Spas Delev. Zawodnik bez problemu dobił z bliska, jednak emocje i wyczekiwanie dopiero się rozpoczęły.
Każdy czekał na decyzję ze strony wozu VAR, który rzadko kiedy jest nam przychylny. Nie zabrakło już szybkich smsów od osób oglądających spotkanie przed telewizorem. Spalony, nie ma bramki. A jednak! Mimo ogromnych wątpliwości główny arbiter zaufał pozostałym swoim współpracownikom obsługujących system i wskazał na środek boiska. Komentatorzy i wszyscy śledzący ten pojedynek zamarli
Z czasem rodziła się coraz to większa frustracja w Zagłębiu, a konsekwencją braku opanowania była zasłużona czerwona kartka Alexandre Cristóvão. Napastnik brutalnie zaatakował Sebastiana Walukiewicza i musiał udać się do szatni.
W doliczonym czasie gry arbiter jeszcze pokazał na "wapno" po interwencji Michaela Heinlotha. Nasz obrońca był spóźniony i sędzia miał podstawy do podyktowania jedenastki. Do rzutu karnego podszedł Kamil Drygas, ale jego strzał wyczuł Dawid Kudła, który miał publiczności i sobie w Szczecinie wiele do udowodnienia! Nasz obecny golkiper dla "Portowców" grał przez 4 lata.
Na zakończenie tegorocznych rozgrywek Zagłębie zagra na własnym terenie z Lechem Poznań i Legią Warszawa. Zadanie z gatunku tych ekstremalnie trudnych, ale to właśnie w takich spotkaniach trzeba zdobywać serca kibiców!
Pogoń Szczecin - Zagłębie Sosnowiec 1:0 (0:0)
Bramka: 1:0 Spas Delev (63. asysta - Radosław Majewski)
Pogoń: Bursztyn - Stec, Walukiewicz (90. Rudol), Malec, Matynia - Delev (79. Benyamina), Podstawski, Kožulj, Majewski (65. Kowalczyk), Drygas - Guarrotxena.
Zagłębie: Kudła - Heinloth, Polczak, Cichocki, Mráz (84. Babiarz) - Milewski, Banasiak - Wrzesiński, Pawłowski, Udoviczić (77. Kumor) - Sanogo (38. Cristóvão).
Żółte kartki: Hubert Matynia (26.), David Stec (60.) - Vamara Sanogo (27.), Patrik Mraz (71.), Konrad Kumor (90.)
Czerwona kartka: Alexandre Cristóvão (75.)
Sędziował: Paweł Raczkowski.