HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności #pierwsza drużyna #Lotto Ekstraklasa

 27.11.2018

Streszczenie 16. kolejki Lotto Ekstraklasy

Sosnowiczanie w minionej kolejce wystąpili w pierwszym starciu całych weekendowych zmagań w Gliwicach. Mecz do porywających nie należał, jednak zdobyty punkt przy bezbramkowym remisie warto szanować. Szczególnie, że Piast w tym sezonie prezentuje jedną z lepszych form na własnym obiekcie. Optymistycznym elementem jest zachowane czyste konto, chociaż gdyby nie kilka kluczowych interwencji Dawida Kudły taki rezultat byłby nieosiągalny.

Korona Kielce - Górnik Zabrze 4:2

Na stadionie w Kielcach doszło do prawdziwej deklasacji. Już w pierwszej połowie starcia Korona zagrała koncertowo, a każdą akcję gospodarzy napędzał Marcin Cebula. To on szukał miejsca na boisku, asystował, strzelał i jego wielką zasługą był wynik do przerwy - 4:1. Nie przez przypadek zawodnik został wybrany na gracza kolejki. W drugiej części kielczanie zluzowali nieco z ataków ofensywnych i tylko przyglądali się na bezradność i niemoc Górnika Zabrze. Dopiero w samej końcówce zły rezultat delikatnie zamazał drugi gol Igora Angulo

Lech Poznań - Wisła Płock 2:1

Kolejorz mimo gry na własnym boisku wrócił z dalekiej podróży. Na prowadzenie wyszła Wisła Płock po trafieniu wprowadzanego do reprezentacji Polski Damiana Szymańskiego. Lech odpowiedział bardzo szybko dwoma trafieniami Darko Jevticia i Christiana Gytkjaera. Taki obrót spraw przy Bułgarskiej mógł zadowolić nowego już szkoleniowca Lecha i byłego selekcjonera kadry. Stanowisko trenera w Poznaniu powierzono Adamowi Nawałce i to on przez najbliższe 2,5 roku ma być odpowiedzialny za wyniki niebiesko-białych. 

Cracovia Kraków - Śląsk Wrocław 1:1

Krakowianie rzutem na taśmę w końcowych fragmentach spotkania wywalczyli sobie remis. Mecz do porywających w tej serii nie należał, lecz obie drużyny za wszelką cenę potrzebowały kompletu punktów. Goście na prowadzenie wyszli po zamknięciu akcji przez Róberta Picha. Słowak złożył się do uderzenia głową i posłał futbolówkę obok interweniującego bramkarza. Pod koniec pojedynku Niko Datković wykorzystał odbitą piłkę od poprzeczki po uderzeniu z rzutu wolnego i jak rasowy snajper dał w Krakowie remis. 

Pogoń Szczecin - Miedź Legnica 2:0

Portowcy po raz kolejny potwierdzili, że są na fali i ponownie nic nie wskazuje na nagłą zmianę czy spadek formy. Miedź zaprezentowała się znacznie efektowniej niż w poprzednich meczach, ale także zgotowała sobie nieprzyjemności. Po ponad godzinie gry Iker Guarrotxena wyszedł w sytuacji sam na sam z bramkarzem, będąc w polu bramkowym zwiódł golkipera na prawą nogę i dopełnił tylko formalności. Na kilka minut przed końcem ponownie Hiszpan zachował przytomność będąc na jedenastym metrze i posłał piłkę w samo okienko bramki po zagraniu ze skrzydła. 

Zagłębie Lubin - Legia Warszawa 0:1

Kibice Zagłębia Lubin mogli być mocno zawiedzeni po ostatnim gwizdku arbitra. Nie dość, że Mistrz Polski zebrał pełną liczbę punktów, to jeszcze cały mecz nie był porywającym widowiskiem, o którym będzie mowa przez najbliższe dni czy miesiące. W 9. minucie stołeczna drużyna wykorzystała zamieszanie w polu karnym i powracający po kontuzji stoper - William Rémy dał jedynego gola. Niechlubne wyróżnienie na kiks 16. kolejki padło właśnie dla napastnika Zagłębia Lubin. Patryk Tuszyński uwolnił się spod opieki obrońców Legii, jednak piłka odbiła się jeszcze przed strzałem napastnika i to chyba było kluczowym powodem, dla którego spudłował z bliska. 

Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok 3:2

To był mecz jakich mało w naszej polskiej Lotto Ekstraklasie! W bezpośrednim starciu spotkał się lider z wiceliderem i to było widać na boisku. Jagiellonia w roli gości dwukrotnie musiała gonić wynik i do momentu remisu dzielnie się trzymała. Piłka w tym spotkaniu latała po okienkach bramki, a całą ozdobą był gol decydujący o losach. Filip Mladenović dośrodkował precyzyjnie lewą nogą, a Michał Nalepa wyszedł wysoko w powietrze i przymierzył głową nie do obrony dla golkipera! Lechia w obecnym sezonie z meczu na mecz pokazuje, że ma mocne argumenty by być w samym czubie tabeli do samego końca!  

Arka Gdynia - Wisła Kraków 4:1

O kłopotach Wisły mówi się coraz głośniej, a za tym idą również wyniki na poziomie sportowym. Spotkanie Arki z Wisłą kończyło całą kolejkę, lecz nikt nie spodziewał się deklasacji ze strony gospodarzy. Jeżeli ktoś przed meczem miał wskazać faworyta to prędzej wskazałby na gości. Boisko zweryfikowało zdecydowanie inaczej i to Arka dyktowała warunki. Z postawy swoich podopiecznych mógł być zadowolony Zbigniew Smółka, gdyż jego drużyna aż czterokrotnie znalazła receptę na nieszczelną defensywę Wisły. Krakowianie potrafili odpowiedzieć tylko w 20. minucie za sprawą trafienia Zdenka Ondráška, jednak po ostatnim gwizdku sędziego okazało się to tylko golem honorowym.