HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności #pierwsza drużyna #Lotto Ekstraklasa

 20.10.2018

Wzbudzili szacunek

Szczególny dzień dla wielu w Sosnowcu! Dziś swój debiut w roli pierwszej szkoleniowca odbył Valdas Ivanauskas, który musiał pozmieniać kilka kluczowych - jak się okazało - czynników.

Bolesna i długa kontuzja Tomasza Nowaka doprowadziła do konieczności wprowadzenia do szatni nowego kapitana. Litwin postawił na Szymona Pawłowskiego, a ten już w pierwszym meczu odwdzięczył się zaufaniem i skompletował w starciu beniaminków dublet.

Po błędzie Alexandra Cristóvão w pierwszych sekundach gry zrobiło się bardzo nerwowo. Napastnik bez pardonu wszedł w nogi rywala, będąc we własnym polu karnym i nie pozostawił  sędziemu wyjścia - musiał wskazać na jedenasty metr. Miedź stwierdziła, że pójdzie lekko, gładko i przyjemnie. Forsell oczywiście nie popełnił błędu, a grę trzeba było rozpoczynać od środka. 

Miedzianka nie miała dużo czasu, aby nacieszyć się prowadzeniem. Piękną akcję rozpoczął na boku Michael Heinloth. Niemiec zagrał prostopadle na wbiegającego Konrada Wrzesińskiego, ten włączył swoje turbo i wypatrzył w polu karnym Pawłowskiego. Kapitan z dużą rozwagą, podniósł głowę i jego techniczna próba wylądowała w sieci. 

Zagłębiacy napierali i za wszelką cenę dążyli do wypracowania kolejnej okazji. Taka przyszła po wysokim pressingu, kiedy piłkę stracił wspomniany Forsell. Sebastian Milewski huknął jak z armaty, lecz jego próbę odbił przed siebie Łukasz Sapela, a do dobitki dopadł Pawłowski i również został powstrzymany przez golkipera, którego uchronił tylko refleks!

Zmorą Petteriego Forsella przez najbliższy tydzień będzie Sebastian Milewski, który nie odpuszczał Fina na krok. Nasz środkowy pomocnik był jak cień, a to deprymowało z każdą minutą coraz bardziej lidera gości. Forsell już w pierwszej połowie podbiegł do arbitra głównego, aby zwrócił większą uwagę na grę reprezentanta naszej młodzieżówki. 

Przed przerwą Zagłębie sforsowało po raz drugi blok defensywny przyjezdnych. Konrad Wrzesiński powędrował na drugie skrzydło i zagrał ponownie do Szymona Pawłowskiego. Pomocnik przyjął futbolówkę i mocnym, precyzyjnym uderzeniem strzelił bramkę do szatni! 

Ponad godzina gry wystarczyła, aby Zagłębie zrobiło to czego brakowało w poprzednich spotkaniach. Sosnowiczanie dążyli do kolejnego trafienia, a ta sztuka udała się po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Przy dośrodkowaniu na bliższy słupek Fran Cruz przestał kontrolować jak ustawiony jest względem własnej bramki, podbił piłkę, a ta wleciała za kołnierz Łukasza Sapeli

Zagłębie do samego końca było stanowcze i agresywne w swoich poczynaniach, a to przełożyło się na dowiezienie wyniku do ostatniego gwizdka arbitra. 

Fantazja i radość nie odpuszczały w doliczonym czasie gry podekscytowanych fanów. Zagłębiacy będący na trybunach każde zagranie sosnowiczan kwitowali głośnym ole, co jeszcze bardziej przytłaczało ekipę Dominika Nowaka

Zagłębie Sosnowiec - Miedź Legnica 3:1 (2:1) 

Bramki: 0:1 Petteri Forsell (3. k.), 1:1 Szymon Pawłowski (12. asysta - Konrad Wrzesiński), 2:1 Szymon Pawłowski (41. asysta - Konrad Wrzesiński), 3:1 Fran Cruz (62. sam.)

Zagłębie: Kudła - Heinloth, Jędrych, Polczak, Mráz - Milewski (72. Babiarz), Banasiak (84. Vokić) - Wrzesiński, Pawłowski, Cristóvão - Sanogo (33. Udoviczić). 

Miedź: Sapela - Zieliński, Osyra, Božić, Adu (46. Pikk) - Ojamaa (46. Łobodziński), Cruz (70. Piątkowski), Fernández, Forsell, Cámara - Szczepaniak.

Żółte kartki: Tomislav Božić (19.), Paweł Zieliński (75.) - Adam Banasiak (45.), Alexandre Cristóvão (71.), Żarko Udoviczić (80.)

Sędziował: Zbigniew Dobrynin.