18.10.2018
Konrad Wrzesiński: Treningi są teraz zupełnie inne
- Jakie są twoje pierwsze wrażenia ze spotkania z nowym trenerem, Valdasem Ivanauskasem?
Konrad Wrzesiński: Moje pierwsze wrażenia są takie, że mamy do czynienia z zupełnie odmienną szkołą trenerską, niż w przypadku trenera Dariusza Dudka. Nowy trener jest otwarty na nas, by dowiedzieć się, jaka jest przyczyna tego, że znajdujemy się w tym miejscu, w którym się znajdujemy. Jestem przekonany o tym, że będzie nam się dobrze współpracowało.
- W jakim języku porozumiewacie się w szatni z nowym trenerem? Prezes Zagłębia Marcin Jaroszewski zaznaczył na konferencji prasowej, że Ivanauskas dobrze się porusza w strefie multi-kulti, włada czterema językami.
Konrad Wrzesiński: Na początku był język rosyjski, a tłumaczem był Robertas Poskus, asystent trenera. Ale od środy językiem urzędowym w szatni jest angielski. W tym języku trener zwraca się do nas. Większość z nas zna angielski, a jeśli ktoś ma jakieś kłopoty to pomocny jest Marcel Płachta, nasz fizjoterapeuta. Tak więc nie ma żadnej bariery językowej, komunikacja jest na dobrym poziomie.
- Dziennikarze przypominają, że nowy szkoleniowiec Zagłębia jeszcze w czasach gry w HSV Hamburg miał przydomek Ivan Groźny. Blady strach padł na szatnię?
Konrad Wrzesiński: Czytałem o tym, że trener ma taki pseudonim, aczkolwiek nie przekonaliśmy się jeszcze o tym. Jedno jest pewne, trener Ivanauskas stawia na dyscyplinę i realizację założeń taktycznych.
- Czy da się porównać treningi prowadzone wcześniej przez Dariusza Dudka i obecne, którymi zarządza Valdas Ivanauskas? Są jakieś istotne różnice?
Konrad Wrzesiński:Jak już mówiłem, to są zupełnie inni trenerzy, inne treningi. W czwartek będziemy mieć czwarty trening z nowym szkoleniowcem, więc trudno o generalne wnioski i porównania. Na pewno treningi z Ivanauskasem są krótsze, ale za to bardziej intensywne. To jest ta najważniejsza różnica. Poza tym trenujemy teraz w godzinie meczowej.
- Chyba zaciął ci się pistolet strzelecki, ostatniego gola zdobyłeś dwa miesiące temu w wyjazdowym meczu z Legią. Czas na poprawę statystyk strzeleckich
Konrad Wrzesiński: Na pewno ucieszyłbym się, gdybym strzelił czwartego gola, ale moje statystyki nie są najważniejsze. Wolałbym nic nie strzelić, byle tylko Zagłębie zainkasowało trzy punkty. Gdyby jednak udało się to połączyć, czyli wygrana i moje trafienie to byłoby idealnie. Myśmy już dawno nie wygrali, więc czas się przełamać.
- Kolejna okazja do tego, by przełamać niechlubną serię meczów bez zwycięstwa nadarzy się w sobotę. Masz jakieś szczególne wspomnienia z występów przeciwko Miedziance?
Konrad Wrzesiński: Jakiś ciekawych wspomnień nie mam, dla mnie jest najważniejsze to, byśmy wreszcie zapunktowali. Wcześniej nie było zwycięstw, ale była w niektórych spotkaniach dobra gra. Brakowało jednak 3 punktów, o które wszystkim nam chodzi. Często było tak, że do przerwy prowadziliśmy, jak chociażby z Górnikiem Zabrze, a po przerwie traciliśmy bramkę, kontrolę nad grą. I punkty nam uciekały. Było też i tak, jak w spotkaniu ze Śląskiem, że w końcówce prowadziliśmy 3:2 i daliśmy sobie wydrzeć zwycięstwo. Takie sytuacje nie mogą się nam więcej zdarzyć, mamy wszyscy nadzieję, że z nowym trenerem nie popełnimy już takich błędów.