16.10.2018
Cała prawda o Zagłębiu
Nie ma drugiego dna...
- Może zacznę od tego, że nie ma żadnego drugiego dna, jeżeli chodzi o rozstanie z poprzednim trenerem - rozpoczął konferencję prezes Marcin Jaroszewski. - Dlatego od razu uprzedzam, ponieważ dochodziło do mnie wiele wątpliwości i zapytań. Pierwsze słowa chęci opuszczenia klubu padły z ust trenera Dariusza Dudka, myślę że po długich dyskusjach doszliśmy do wniosku, że tak po prostu musi być. Doszliśmy do klasycznego porozumienia stron. Odniosę się też do licznych zarzutów w stosunku do nas, które padają. Nie tylko do tych internetowych, ponieważ nigdy się do nich nie odnosiłem. Chodzi o sytuację z Gdańska, gdzie rzekomo po meczu miało dojść do ostrego konfliktu między trenerem, a dyrektorem sportowym, ale i również jakiś zachowań pozasportowych związanych z drużyną. Byłem na miejscu, był także współwłaściciel Grzegorz Książek. Po prostu przed meczem zawodnicy przyszli do nas z prośbą, aby po spotkaniu zostać jedną noc w Gdańsku, ponieważ mają sobie wiele rzeczy do wyjaśnienia. Chcieli wspólnie zjeść kolację integracyjną. Po meczu z Lechią przyjechaliśmy do hotelu, a po kolacji zawodnicy za zamkniętymi drzwiami usiedli sobie razem. Rano na śniadaniu nie było oznak żadnej kłótni.
Doświadczenie i multi-kulti
Prezes Jaroszewski opowiedział także o kulisach zmiany na stanowisko szkoleniowca Zagłębia. - Pierwszą część rozmów z trenerem rozpoczęliśmy tego samego dnia w klubie. Następnego dnia po prostu ogłosiliśmy, że trener już nie będzie pracował. Oto cała prawda. O żadnych konfliktach i tego typu sytuacjach nie może być mowy. Zresztą, nawet gdyby takie rzeczy miały miejsce, to wiecie, że nie jestem osobą, która to ukrywa. Tak jak kiedyś było w Głogowie, chociaż sensacji w tym bym się nie doszukiwał. Myślałem nawet, żeby w ogóle tego nie komentować, bo za chwilę dojdziemy do granicy absurdu. Nie ukrywam, że rozpatrywaliśmy wiele propozycji kandydatur, jednak konkretnie rozmawialiśmy tylko z dwoma. Był to trener Tomasz Kaczmarek i Valdas Ivanauskas. Myślę, że zdecydowało doświadczenie, a także dobre poruszanie się w strefie multi kulti, ponieważ trener posługuje się czterema językami, pracował w wielu krajach, a my rzeczywiście mamy wielu obcokrajowców w naszej szatni. Mamy również informacje od naszych znajomych i ludzi, z którymi współpracujemy odnośnie osoby trenera Ivanauskasa i stąd decyzja, aby doświadczony szkoleniowiec rozpoczął z nami pracę. Zdecydował, że podejmie się pracy w Zagłębiu Sosnowiec, dlatego bardzo mu z tego miejsca dziękuję.
Trener zna przyczynę słabości drużyny
- Dzień dobry - tak z mediami przywitał się na konferencji trener Valdas Ivanauskas. - Bardzo mi to miło słyszeć z ust prezesa. Sytuacja klubu nie jest beznadziejna. Rozmawiałem z zawodnikami i widzę w tym wszystkim szansę, aby zrealizować postawiony przed nami cel. Zeszły rok w klubie był bardzo dobry. Zagłębie wywalczyło awans, jednak teraz musimy sobie zdać sprawę, że Ekstraklasa to już nie jest pierwsza liga. Widzę ogromny potencjał w tej drużynie, żeby została w najwyższej klasie rozgrywkowej. Niektórzy zawodnicy jeszcze nie przeskoczyli mentalnie na ten wyższy poziom. Mam nadzieję, że do meczu troszeczkę się to już zmieni. Mentalność to jest jedna sprawa. Możesz być silny i chcesz coś wykonać, a mimo wszystko nie możesz. Po dzisiejszych i wczorajszych rozmowach z zawodnikami, którzy sami się otworzyli, znamy przyczynę, jednak nie będziemy szczegółowo teraz o niej mówić. Oglądałem ostatnich 5 meczów w wykonaniu Zagłębia. Uważam, że przy braku pecha powinniśmy mieć przynajmniej o 4 punkty więcej - skwitował całą sprawę litewski szkoleniowiec Zagłębia.
Foto: Marek Rybicki