17.08.2018
Powtórzyć 1984
Rundę jesienną sezonu 1983/84 Zagłębie zakończyło na ostatnim, 15. miejscu z dorobkiem zaledwie 9 punktów (tylko 2 zwycięstwa i 5 remisów). Ratownikiem sosnowiczan został dość niespodziewanie Zbigniew Myga, który zimą objął zespół po Hubercie Kostce. To była mission impossible, która jednak powiodła się popularnemu "Myszce".
Kluczowy dla losów wiosennej kampanii ligowej okazał się wspomniany mecz na Łazienkowskiej, do którego doszło 8 kwietnia 1984 r. - To była moja najlepsza runda w karierze, a mecz wyjazdowy z Legią jeden z najtrudniejszych. Wtedy się wszyscy dziwili, że Myga nie jest trenerem bramkarzy, a tak dobrze mnie przygotował. Wygrana w Warszawie na pewno pomogła nam się utrzymać w pierwszej lidze. Stadion Legii to była świątynia Warszawy, łatwiej zdecydowanie było wygrać na Gwardii czy też Polonii, ale już nie na Łazienkowskiej. Nam się to udało i tego życzę w niedzielę moim następcom - przyznaje Marek Bęben, który walnie się przyczynił do zwycięstwa 2:1 nad Legią.
- Byliśmy wtedy młodym zespołem, wcześniej doszli do nas Gerard Śpiewak i Leszek Rycek z Wałbrzycha oraz Lesław Szarek ze Stalowej Woli. Mimo ostatniego miejsca w tabeli po rundzie jesiennej potrafiliśmy się w dobrym stylu utrzymać - dodaje legendarny bramkarz Zagłębia.
Bęben nie pamięta już szczegółów tamtego spotkania, niemniej wie, jak ważna pod każdym względem może być wygrana na stadionie Legii. Punkty zdobyte na Łazienkowskiej budują psychologicznie drużynę na pozostałą część sezonu. Tak może być również w najbliższą niedzielę.
- Jeśli chodzi o niedzielny mecz w Warszawie to chłopaki z Zagłębia nie mają się czego bać. Po porażce w Luksemburgu na Łazienkowskiej nie będzie dużej frekwencji. Taka jest moja opinia. Zespół musi wyjść na murawę i robić swoje. Najważniejsze jest to, by Zagłębie jako pierwsze strzeliło gola. A potem pójdzie już dużo łatwiej. Będę trzymał kciuki za moich następców - przekonuje Bęben, który pracuje teraz jako trener drugiej drużyny Spartakusa Daleszyce (A klasa).
Ostatecznie Zagłębie zakończyło sezon 1983/84 na bezpiecznym, 12 miejscu z 27 punktami w tabeli. Wiosną sosnowiczanie wygrali 5 spotkań i 8 zremisowali. Nic dziwnego, że od ŁKS przejęli miano rycerzy wiosny...
8 kwietnia 1984 r.
Legia Warszawa Zagłębie Sosnowiec 1:2 (0:0)
1:0 Turowski 51
1:1 Śpiewak 54
1:2 Szarek 59
Zagłębie (skład wyjściowy): Bęben - Woźnica, Romański, Koterwa, Bryła - W. Sączek, Kordysz, Tochel, Urban - Śpiewak, Szarek.
Foto: Józef Chojkowski