23.07.2018
Z deszczu pod Jodłę
Przed rozpoczęciem meczu każdy z piłkarzy, który dziś miał okazję debiutu w najwyższej klasie rozgrywkowej mógł podziwiać uroczystość wręczenia Józefowi Gałeczce pamiątkowej koszulki Zagłębia z okazji rozegrania 333 spotkań dla naszego klubu.
Wreszcie do Sosnowca po latach zawitała Ekstraklasa! Ten dzień z pewnością wszystkim zapadnie na długo w pamięć. Jeżeli chodzi o sam mecz, zabrakło tylko punktów do ligowej tabeli, choć do 45 minuty wszystko układało się kapitalnie.
Cała otoczka i przygotowania organizacyjne do meczy były na wysokim poziomie. Kamery, wywiady, dziennikarze, fotoreporterzy Na szczęście takie wydarzenie nie powiązało nóg podopiecznym Dariusza Dudka, którzy od samego początku ruszyli
do ataku. Rewelacyjnie wyglądał Vamara Sanogo, który od razu rozpoczął podbój Ekstraklasy! Na swoje barki wziął trzech piłkarzy, obrócił się w kierunku bramki Jakuba Szmatuły i oddał strzał, za który został nagrodzony
brawami.
Piast w odpowiedzi często korzystał z bocznych korytarzy boiska, gdzie pod grą często był Mateusz Mak. Błyskotliwy skrzydłowy szukał swojego wyższego partnera z ataku i miał ku temu mocne argumenty. Szczególnie po pierwszym zagrożeniu ze strony gości. Po 10 minutach gry piłka spadła na głowę wbiegającego Michala Papadopulosa na 5. metr od naszej bramki. Jego uderzenie nie zaskoczyło Dawida Kudły, ale golkiper musiał upomnieć swoich kolegów, że taka sytuacja następnym razem nie ma prawa się przytrafić.
Po dwóch kwadransach gry ponownie wrzutka Maka, tym razem jeszcze bliżej bramki Kudły. Do futbolówki dopadł Papadopulos, jednak nie potrafił ułożyć sylwetki na tyle, by skierować ją do siatki!
Wreszcie przyszedł czas na "Saniego", który na raty w 36. minucie musiał pokonać bramkarza rywali. Najpierw instynktowną obroną popisał się Szmatuła, lecz przy dobitce nie miał nic do gadania.
Później Tomasz Nowak uruchomił strzelca pierwszego trafienia, lecz na drodze stanął jeszcze Jakub Szmatuła, który nogami odbił futbolówkę.
Bardzo aktywny na skrzydle był Żarko Udoviczić. Serb raz za razem napędzał ataki, a podczas drugiej połowy wyglądał jakby mógł biegać dwa razy tyle. Ale on nas przecież do tego przyzwyczaił, teraz przyszła pora na przywitanie się z Ekstraklasą. Żarko przełożył sobie Marcina Pietrowskiego i wrzucił piłkę w kierunku Cristóvão. Nie brakło dużo, jednak naszego napastnika uprzedził obrońca i wybił piłkę na korner.
W 65. minucie zamarły serca naszym kibicom. Piotr Polczak wygrał pojedynek z przeciwnikiem, lecz piłkarze Piasta domagali się rzutu karnego. Po chwili sędzia TomaszMusiał skonsultował się z Szymonem Marciniakiem i podbiegł poza linię boczną, by dokładnie przyjrzeć się całej sytuacji. Po kilku powtórkach decyzja była jak wyrok. Rzut karny po zagraniu ręką naszego nowego stopera.
Po wyrównującym golu goście nabrali wiatru w żagle". Szczególnie po drugim ciosie w 80. minucie, kiedy nasi pomocnicy defensywni całkowicie zostali w polu, a doświadczony Tomasz Jodłowiec pobiegł swobodnie w kierunku naszego pola karnego. Jodła oddał mocny strzał w samo okienko i Piast wyszedł na 2:1.
Sosnowiczanie do końca walczyli, by odwrócić losy spotkania. Trener posłał do boju rosłego Juniora Torunarighę, lecz ten w kilku akcjach nie miał farta, by przywitać się z publicznością golem.
Zagłębie Sosnowiec - Piast Gliwice 1:2 (1:0)
Bramki: 1:0 Vamara Sanogo (36.), 1:1 Aleksandar Sedlar (67. k.), 1:2 Tomasz Jodłowiec (80.).
Zagłębie: Kudła - Wrzesiński, Jędrych, Polczak, Puchacz - Milewski, Vokić (63. Rzonca) - Cristóvão (73. Banasiak), Nowak (80. Torunarigha), Udoviczić - Sanogo.
Piast: Szmatuła - Pietrowski, Czerwiński, Sedlar, Kirkeskov - Jodłowiec, Dziczek - Mak, Félix (56. Jagiełło), Valencia (90. Sokołowski) - Papadopulos (63. Parzyszek).
Sędziował: Tomasz Musiał.