12.05.2018
Sto mil nad ziemią
Podczas całego spektaklu można było zobaczyć bardzo składny kolektyw w środku boiska, gdzie rządził Tomasz Nowak razem z Callumem Rzoncą i Bartłomiejem Babiarzem.
W linii defensywnej nienagannie spisała się para stoperów, a stojący między słupkami Matko Perdijić wykazał nieocenioną klasę i popisał się kilkoma kapitalnymi paradami. Szczęście również było po stronie ekipy z Sosnowca, kiedy piłka kilka razy zatańczyła w pobliżu twierdzy Zagłębiowskiej.
To był wieczór, który na długo zapadnie w pamięć naszych fanów! Wiele powodów do radości dawał Szymon Lewicki. Nasz napastnik często walczył z Łukaszem Sołowiejem. Były stoper ze Stadionu Ludowego był jak cień dla naszego snajpera i nie inaczej było w 16. minucie. "Soło" stał ramię w ramię z "Lewym", lecz kiedy nasz zawodnik pozostał bez krycia, ten szybko został sprowadzony na ziemię. Nie uszło to uwadze arbitra i bez zawahania wskazał na jedenasty metr.
Do futbolówki podszedł tym razem Tomasz Nowak. Kapitan uderzył w ten sam róg, gdzie rzucił się Michał Leszczyński, jednak precyzja i doświadczenie przełożyło się na gola! Po dwóch kwadransach gry fart był po stronie naszej drużyny. Po rzucie rożnym Wiktor Biedrzycki zgrał do Pawła Baranowskiego, a ten trafił głową w słupek!
Ciśnienie i napięcie rosło z każdą minutą. W Chorzowie wynik bajeczny - Ruch pokonał GKS Katowice 1:0. Žarko Udovičić ustawił się przy narożniku boiska i z precyzją uderzył przy samym słupku! Leszczyński w ostatniej chwili zdążył się przesunąć i wybić na bok!
Zmiana stron, ale nie zmiana dominacji! To ciągle Zagłębie dyktowało warunki gry. Bartłomiej Babiarz wpada w pole karne! Przekłada sobie na swoją lepszą nogę i strzela na bramkę Leszczyńskiego! Golkiper z trudem odbija, a tam z najbliższej odległości futbolówkę pakuje Szymon Lewicki! GOOOLA nie ma - sędzia liniowy podnosi chorągiewkę - spalony.
Niecała godzina gry wystarczyła i ławka gości wpadła w szał radości! Callum Rzonca dał podanie na lewą flankę, gdzie znalazł się Alexandre Cristóvão. Czarnoskóry gracz z dużą pewnością siebie wpadł w pole karne, ograł Janusza Bucholca swoim markowym zwodem, podbiegł pod samą linię końcową i strzelił wzdłuż bramki! Do dobitki zdążył lis pola karnego - Szymon Lewicki i uciszył falę krytyki na naszą drużynę, która niosła się z trybun.
Spokojnie, ponieważ to nie był koniec emocji. Chwilę później powstał straszny kocioł w naszym polu karnym, ciężko było dojrzeć kto oddał strzał w końcowej fazie całego zajścia! Na szczęście interwencję zaplanował Tymoteusz Puchacz, który wyjaśnił całe ryzyko utraty gola.
No więc sprawy w swoje ręce wziął Tomasz Nowak. Kapitan z ogromną gracją stanął z piłką przed polem karnym i wewnętrzną częścią swojego nowiutkiego obuwia uderzył nad głową Michała Leszczyńskiego. Piłka obiła się od górnej części bramki i wyleciała poza plac gry. Gospodarze do samego końca wierzyli w osiągnięcie sukcesu. Najpierw z rzutu wolnego Piotr Głowacki obił słupek, a 120 sekund później Matko Perdijić wykonał coś graniczącego z cudem. Piłka po strzale byłego kapitana Realu Madryt do lat 19 Daniel Ramírez Fernández leciała prosto do bramki, jednak to był dzień naszego golkipera!
Autor: Gracjan Labus
Stomil Olsztyn - Zagłębie Sosnowiec 0:2 (0:1)
Bramka: 0:1 Tomasz Nowak (17. karny), 0:2 Szymon Lewicki (58. asysta - M'Futila)
Stomil: Leszczyński - Lech (78. Fernandez), Paweł Głowacki (59. Karankiewicz), Siemaszko, Piotr Głowacki, Sołowiej, Bucholc, Baranowski, Tanchyk, Szywacz, Biedrzycki (66. Stromecki).
Zagłębie: Perdijić - Jędrych, Nowak, Nawotka, Rzonca, Cichocki, Lewicki (86. Makowski), Udovicić (46. M'Futila), Babiarz, Wrzesiński (90. Malheiro), Puchacz.
Żółte kartki: Łukasz Sołowej (16.), Daniel Fernandez (84.) - Arkadiusz Jędrych (79.), Mateusz Cichocki (89.)
Sędziował: Paweł Pskit.
W linii defensywnej nienagannie spisała się para stoperów, a stojący między słupkami Matko Perdijić wykazał nieocenioną klasę i popisał się kilkoma kapitalnymi paradami. Szczęście również było po stronie ekipy z Sosnowca, kiedy piłka kilka razy zatańczyła w pobliżu twierdzy Zagłębiowskiej.
To był wieczór, który na długo zapadnie w pamięć naszych fanów! Wiele powodów do radości dawał Szymon Lewicki. Nasz napastnik często walczył z Łukaszem Sołowiejem. Były stoper ze Stadionu Ludowego był jak cień dla naszego snajpera i nie inaczej było w 16. minucie. "Soło" stał ramię w ramię z "Lewym", lecz kiedy nasz zawodnik pozostał bez krycia, ten szybko został sprowadzony na ziemię. Nie uszło to uwadze arbitra i bez zawahania wskazał na jedenasty metr.
Do futbolówki podszedł tym razem Tomasz Nowak. Kapitan uderzył w ten sam róg, gdzie rzucił się Michał Leszczyński, jednak precyzja i doświadczenie przełożyło się na gola! Po dwóch kwadransach gry fart był po stronie naszej drużyny. Po rzucie rożnym Wiktor Biedrzycki zgrał do Pawła Baranowskiego, a ten trafił głową w słupek!
Ciśnienie i napięcie rosło z każdą minutą. W Chorzowie wynik bajeczny - Ruch pokonał GKS Katowice 1:0. Žarko Udovičić ustawił się przy narożniku boiska i z precyzją uderzył przy samym słupku! Leszczyński w ostatniej chwili zdążył się przesunąć i wybić na bok!
Zmiana stron, ale nie zmiana dominacji! To ciągle Zagłębie dyktowało warunki gry. Bartłomiej Babiarz wpada w pole karne! Przekłada sobie na swoją lepszą nogę i strzela na bramkę Leszczyńskiego! Golkiper z trudem odbija, a tam z najbliższej odległości futbolówkę pakuje Szymon Lewicki! GOOOLA nie ma - sędzia liniowy podnosi chorągiewkę - spalony.
Niecała godzina gry wystarczyła i ławka gości wpadła w szał radości! Callum Rzonca dał podanie na lewą flankę, gdzie znalazł się Alexandre Cristóvão. Czarnoskóry gracz z dużą pewnością siebie wpadł w pole karne, ograł Janusza Bucholca swoim markowym zwodem, podbiegł pod samą linię końcową i strzelił wzdłuż bramki! Do dobitki zdążył lis pola karnego - Szymon Lewicki i uciszył falę krytyki na naszą drużynę, która niosła się z trybun.
Spokojnie, ponieważ to nie był koniec emocji. Chwilę później powstał straszny kocioł w naszym polu karnym, ciężko było dojrzeć kto oddał strzał w końcowej fazie całego zajścia! Na szczęście interwencję zaplanował Tymoteusz Puchacz, który wyjaśnił całe ryzyko utraty gola.
No więc sprawy w swoje ręce wziął Tomasz Nowak. Kapitan z ogromną gracją stanął z piłką przed polem karnym i wewnętrzną częścią swojego nowiutkiego obuwia uderzył nad głową Michała Leszczyńskiego. Piłka obiła się od górnej części bramki i wyleciała poza plac gry. Gospodarze do samego końca wierzyli w osiągnięcie sukcesu. Najpierw z rzutu wolnego Piotr Głowacki obił słupek, a 120 sekund później Matko Perdijić wykonał coś graniczącego z cudem. Piłka po strzale byłego kapitana Realu Madryt do lat 19 Daniel Ramírez Fernández leciała prosto do bramki, jednak to był dzień naszego golkipera!
Autor: Gracjan Labus
Stomil Olsztyn - Zagłębie Sosnowiec 0:2 (0:1)
Bramka: 0:1 Tomasz Nowak (17. karny), 0:2 Szymon Lewicki (58. asysta - M'Futila)
Stomil: Leszczyński - Lech (78. Fernandez), Paweł Głowacki (59. Karankiewicz), Siemaszko, Piotr Głowacki, Sołowiej, Bucholc, Baranowski, Tanchyk, Szywacz, Biedrzycki (66. Stromecki).
Zagłębie: Perdijić - Jędrych, Nowak, Nawotka, Rzonca, Cichocki, Lewicki (86. Makowski), Udovicić (46. M'Futila), Babiarz, Wrzesiński (90. Malheiro), Puchacz.
Żółte kartki: Łukasz Sołowej (16.), Daniel Fernandez (84.) - Arkadiusz Jędrych (79.), Mateusz Cichocki (89.)
Sędziował: Paweł Pskit.