3.03.2018
W pogoni za udaną wiosną
Początek w Siedlcach zaplanowany był na godzinę 17:00. Wszystko odkładało się w czasie, a temperatura spadała. Po 15 minutowym opóźnieniu zawodnicy obu zespołów wznowili krótką i dynamiczną rozgrzewkę, a po chwili z ogromnym apetytem gry wyszli na mecz.
Powrót do ligowych zmagań, a tu już spotkanie o życie! Gdyby Zagłębiacy wracali do Sosnowca bez punktów na górze tabeli zrobiłby się ścisk, ale nie uczestniczyłaby w nim nasza ekipa.
Wynik powinien być otwarty już po kilku sekundach, kiedy składna akcja sosnowiczan zakończyła się tylko na bandach reklamowych! Adam Banasiak fantastycznie zgrał piłkę do stojącego przed polem Tomasza Nowaka. Nasz kapitan z zimną krwią przyjął futbolówkę i z precyzją snajpera chciał pokusić się o gola. Sęk w tym, że na drodze stanął mu Szymon Lewicki. Piłka po odbiciu od jego nogi o włos minęła słupek Rafała Misztala!
Od samego startu na skrzydłach szalał Konrad Wrzesiński, dobrze znany na stadionie w Siedlcach. Czy to prawa czy lewa strona, dla niego nie było różnicy. Raz za razem zagrywał płaskie piłki w poszukiwaniu swoich kolegów.
Po kwadransie gry ostrzeżenie dał Daniel Chyła. Ze stojącej piłki dośrodkował Przemysław Płacheta, a defensor gospodarzy wysoko wyskoczył w powietrze i uderzeniem głową był bliski strzelenia bramki! W odpowiedzi - Dawid Kudła na posterunku.
W 33. minucie Konrad Wrzesińki był bardzo bliski radości z gola, chociaż kto wie... może nie cieszyłby się z bramki przeciwko swojej byłej drużynie? Pozostanie to zagadką, ponieważ nasz skrzydłowy w tej akcji chciał pokusić się o asystę i całość nie zakończyła się pomyślnie.
Zagłębiacy pomimo wyraźnej przewagi i dominacji w środku pola nie potrafili zmusić Rafała Misztala do kapitulacji. Potrzebna była przysłowiowa "ręka trenera". Po przerwie Zagłębie jeszcze bardziej naciskało, aż cel został osiągnięty!
Nadeszła wyczekiwana 52. minuta, a wraz z nią autor gola - Szymon Lewicki. Najpierw Tomasz Nowak będąc plecami do bramki zdecydował się zaskoczyć bramkarza. Końcami palców golkiper odbił na poprzeczce, a ta po krótkim tańcu spadła pod nogi "lisa" pola karnego.
W odpowiedzi ruszyła drużyna Dariusza Banasika. Sytuacja zrodziła się z zamieszania, kiedy Adrian Paluchowski spotkał się z futbolówką na skraju 5. metra. Wtedy Dawid Kudła zdążył tylko podnieść ręce do góry i to okazało się kluczową obroną w tej akcji, a może i meczu!
65. minuta i sygnał ostrzegawczy dla naszych defensorów dał Dariusz Zjawiński. Callum Rzonca nie dogadał się z Tymoteuszem Puchaczem odnośnie krycia i pozostawili mu ogrom miejsca do oddania strzału. Próba popularnego "Zjawy" zakończyła się na kolejnej paradzie Dawida Kudły!
Temperatura z minuty na minutę rosła, chociaż na dworze mróz dawał po kościach. Pogoń robiła naszym coraz więcej miejsca, lecz także więcej działała w ataku. Prawdziwe dreszcze przeszły nas w doliczonym czasie gry. Michał Bajdur wyłożył jak na tacy do Dariusza Zjawińskiego i padł gol!
Sędzia liniowy podniósł chorągiewkę i bramka została niezaliczona! Z powtórek wynika, że arbiter podjął słuszną decyzję, lecz chyba miał fotokomórkę w oczach. To był spalony niezauważalny!
Autor: Gracjan Labus
Pogoń Siedlce - Zagłębie Sosnowiec 0:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Szymon Lewicki (52. asysta - Tomasz Nowak)
Żółte kartki: Meik Karwot (17.), Dariusz Zjawiński (90.) - Adam Banasiak (27.), Arkadiusz Jędrych (47.), Sebastian Milewski (48.), Callum Rzonca (87.)
Pogoń: Misztal - Ratajczak, Chyła, Zjawiński, Tomasiewicz (80. Kun), Rybski (60. Polkowski), Wichtowski, Mroziński, Płacheta (68. Bajdur), Karwot, Paluchowski.
Zagłębie: Kudła - Jędrych, Nowak, Rzonca (87. Christavao), Cichocki, Lewicki, Milewski (69. Nawotka), Banasiak (46. Babiarz), Wrzesiński, Sulewski, Puchacz.
Powrót do ligowych zmagań, a tu już spotkanie o życie! Gdyby Zagłębiacy wracali do Sosnowca bez punktów na górze tabeli zrobiłby się ścisk, ale nie uczestniczyłaby w nim nasza ekipa.
Wynik powinien być otwarty już po kilku sekundach, kiedy składna akcja sosnowiczan zakończyła się tylko na bandach reklamowych! Adam Banasiak fantastycznie zgrał piłkę do stojącego przed polem Tomasza Nowaka. Nasz kapitan z zimną krwią przyjął futbolówkę i z precyzją snajpera chciał pokusić się o gola. Sęk w tym, że na drodze stanął mu Szymon Lewicki. Piłka po odbiciu od jego nogi o włos minęła słupek Rafała Misztala!
Od samego startu na skrzydłach szalał Konrad Wrzesiński, dobrze znany na stadionie w Siedlcach. Czy to prawa czy lewa strona, dla niego nie było różnicy. Raz za razem zagrywał płaskie piłki w poszukiwaniu swoich kolegów.
Po kwadransie gry ostrzeżenie dał Daniel Chyła. Ze stojącej piłki dośrodkował Przemysław Płacheta, a defensor gospodarzy wysoko wyskoczył w powietrze i uderzeniem głową był bliski strzelenia bramki! W odpowiedzi - Dawid Kudła na posterunku.
W 33. minucie Konrad Wrzesińki był bardzo bliski radości z gola, chociaż kto wie... może nie cieszyłby się z bramki przeciwko swojej byłej drużynie? Pozostanie to zagadką, ponieważ nasz skrzydłowy w tej akcji chciał pokusić się o asystę i całość nie zakończyła się pomyślnie.
Zagłębiacy pomimo wyraźnej przewagi i dominacji w środku pola nie potrafili zmusić Rafała Misztala do kapitulacji. Potrzebna była przysłowiowa "ręka trenera". Po przerwie Zagłębie jeszcze bardziej naciskało, aż cel został osiągnięty!
Nadeszła wyczekiwana 52. minuta, a wraz z nią autor gola - Szymon Lewicki. Najpierw Tomasz Nowak będąc plecami do bramki zdecydował się zaskoczyć bramkarza. Końcami palców golkiper odbił na poprzeczce, a ta po krótkim tańcu spadła pod nogi "lisa" pola karnego.
W odpowiedzi ruszyła drużyna Dariusza Banasika. Sytuacja zrodziła się z zamieszania, kiedy Adrian Paluchowski spotkał się z futbolówką na skraju 5. metra. Wtedy Dawid Kudła zdążył tylko podnieść ręce do góry i to okazało się kluczową obroną w tej akcji, a może i meczu!
65. minuta i sygnał ostrzegawczy dla naszych defensorów dał Dariusz Zjawiński. Callum Rzonca nie dogadał się z Tymoteuszem Puchaczem odnośnie krycia i pozostawili mu ogrom miejsca do oddania strzału. Próba popularnego "Zjawy" zakończyła się na kolejnej paradzie Dawida Kudły!
Temperatura z minuty na minutę rosła, chociaż na dworze mróz dawał po kościach. Pogoń robiła naszym coraz więcej miejsca, lecz także więcej działała w ataku. Prawdziwe dreszcze przeszły nas w doliczonym czasie gry. Michał Bajdur wyłożył jak na tacy do Dariusza Zjawińskiego i padł gol!
Sędzia liniowy podniósł chorągiewkę i bramka została niezaliczona! Z powtórek wynika, że arbiter podjął słuszną decyzję, lecz chyba miał fotokomórkę w oczach. To był spalony niezauważalny!
Autor: Gracjan Labus
Pogoń Siedlce - Zagłębie Sosnowiec 0:1 (0:0)
Bramki: 0:1 Szymon Lewicki (52. asysta - Tomasz Nowak)
Żółte kartki: Meik Karwot (17.), Dariusz Zjawiński (90.) - Adam Banasiak (27.), Arkadiusz Jędrych (47.), Sebastian Milewski (48.), Callum Rzonca (87.)
Pogoń: Misztal - Ratajczak, Chyła, Zjawiński, Tomasiewicz (80. Kun), Rybski (60. Polkowski), Wichtowski, Mroziński, Płacheta (68. Bajdur), Karwot, Paluchowski.
Zagłębie: Kudła - Jędrych, Nowak, Rzonca (87. Christavao), Cichocki, Lewicki, Milewski (69. Nawotka), Banasiak (46. Babiarz), Wrzesiński, Sulewski, Puchacz.