2.03.2018
Jędrych: Razem znaczymy dużo więcej!
Przedstawiamy wywiad z naszym środkowym stoperem Arkadiuszem Jędrychem:
- Arek, patrząc na Ciebie przed pierwszym meczem to nie pozostaje nic innego jak brać nogi za pas i uciekać gdzie pieprz rośnie. Jak to się stało, że masz znowu podbite oko?
Arkadiusz Jędrych: Bez przesady, nie jestem taki groźny na jakiego wyglądam. Podbite oko to efekt zażartej walki, podczas jednego z ostatnich treningów. Oczywiście żeby mnie ktoś źle nie zrozumiał - wszystko stało się podczas gierki treningowej w walce o górną piłkę. "Nadziałem się" na łokieć jednego z kolegów - stąd dziś wyglądam jak bokser. Mimo wszystko bardziej martwiłbym się o stan łokcia Mulara który zderzył się z moja twarzą i to jego bym zapytał czy wszystko w porządku (śmiech).
- Wyglądasz jak wojownik i chyba z takim nastawieniem jedziecie do Siedlec? Będzie wojna?
Jedziemy bojowo nastawieni i nie wyobrażamy sobie innej opcji jak powrót z siedleckiego terenu z kompletem punktów.
- Sztab szkoleniowy przedstawił wam już analizę na najbliższego rywala?
Dzisiaj mamy dużo czasu na szczegółową analizę Pogoni Siedlce. Kluczem do sukcesu będziemy my sami. Wszystko jest w naszych głowach, podejściu mentalnym, a także zaangażowaniu i ambicji. Te cechy pozwolą nam na dobry wynik w Siedlcach.
- Jak wspominasz swoją grę dla Pogoni, wiele zawdzięczasz temu klubowi?
Uważam, że okres spędzony w Siedlcach był dla mnie jak najbardziej przyjemny i pożyteczny jeżeli chodzi o rozwój mojej przygody z piłką. Co prawda, reprezentowałem barwy Pogoni tylko jeden sezon, jednak mam z Siedlec same pozytywne wspomnienia i dużo zawdzięczam temu klubowi.
- Trener Dariusz Banasik sprowadził Cię do Zagłębia, a teraz trzeba zagrać przeciwko sobie. Czujesz podwójną motywację?
Taki jest sport, a w szczególności piłka nożna, dziś jesteś tu, jutro możesz być na drugim końcu Polski albo i świata. Mam do trenera Banasika ogromny szacunek i wdzięczność, bo to w dużej mierze dzięki niemu jestem w tym miejscu. Zawsze będę mu dobrze życzył i trzymał za niego kciuki, oczywiście z wyjątkiem najbliższego meczu, w którym staniemy po dwóch stronach barykady (śmiech). Jestem zawodnikiem Zagłębia Sosnowiec i jestem z tego dumny. Reprezentuję barwy tego klubu i nie jest dla mnie ważne, kto będzie grał w drużynie przeciwnej. Po prostu zrobię wszystko, by Zagłębie wygrywało i osiągało największe sukcesy. Jeżeli chodzi o dodatkową motywację, myślę że do każdego meczu podchodzę tak samo - staram się być skoncentrowanym na 120% i wykonywać swoją pracę najlepiej jak tylko potrafię.
- Kibice Zagłębia wybierają się w sporej grupie na wyjazd. Ten głośny doping jest ważny, szczególnie jak się grali w roli gości?
Oj, tak - jak najbardziej jest to nasz 12 zawodnik, który nas nie zawodzi! Kibice jeżdżą za nami na wszystkie wyjazdy, wiernie nas wspierają i dopingują. To dla nas ogromny "kopniak" do dalszej pracy i kolejnych zwycięstw. Razem znaczymy dużo więcej!