2.11.2017
Po latach z Ruchem
Stadion Śląski wypełniony po brzegi! Na trybunach wielkie święto. Historyczne 70 tysięcy ludzi obejrzało spektakl, z którego zwycięską ręką wyszli podopieczni Teodora Wieczorka. Walka, determinacja, ambicja. Tego przeszłość, która zamieniła się już w dawne czasy, nigdy, nikomu nie odbierze. Sytuacje, jakie miały miejsce właśnie wtedy pamiętają już nieliczni. Ciągle przed oczyma jeśli by zapytać są bramki Reinholda Kosidera i Andrzeja Gaika. Ostatni gwizdek i Koniec! Zagłębie Sosnowiec drugi raz z rzędu podnosi ramiona w geście triumfu ze zdobycia Pucharu Polski.
Ten krótki rys historii, ta krótka wzmianka to oczywiście pojedynek sosnowiczan z Ruchem Chorzów w finale Pucharu Polski sezonu 1962/63. Fenomenalne widowisko, ryk trybun, czuć było napięcie na kilkanaście dobrych kilometrów, z pewnością również dochodziło do murów Stadionu Ludowego.
Dzieje potyczek z Niebieskimi są obfite. To właśnie z Ruchem, Zagłębie rozegrało najwięcej zawodów o ligowe punkty w historii polskiej piłki.
Pierwsze starcia, wtedy jeszcze Stali Sosnowiec można rozpisać z 1955 roku. Przez wiele lat zjeżdżający się kibice z Zagłębia Dąbrowskiego nie mogli doświadczyć wygranej. Pojedynki trwały, lecz po 90 minutach to chorzowianie cieszyli się ze zwycięstwa, bądź rozstrzygnięcia konfrontacji nie było. Przyszedł sezon 1962/63, od którego rozpoczęły się złote lata. Dwukrotne wicemistrzostwo Polski, trzykrotne trzecie miejsce, piękne czasy. Wtedy i z Ruchem szło. Ze zmiennym szczęściem, lecz na korzyść Zagłębiaków.
W kolejnych latach można wspomnieć o wielkich bojach. Wyniki wręcz, hokejowe. Po tym właśnie widać jak bardzo wszystkim zależało by ograć swojego przeciwnika. 5:3, 2:4, 2:3, 3:1 - tak można wymieniać w nieskończoność.
Wojny, bitwy - tak można skwitować wszelkie mecze między Zagłębiem Sosnowiec, a Ruchem Chorzów.
Dawno się nie widzieliśmy. Ostatnie widowisko miało miejsce w sezonie 2007/08, a więc dokładnie dziesięć lat temu. Mamy drobne porachunki do załatwienia. Na jesień w Sosnowcu padł bezbramkowy remis, natomiast w Chorzowie to górą byli gospodarze, wygrywając 1:0.
Podsumowując, z Ruchem przez te wszystkie lata mierzyliśmy się siedemdziesiąt sześć razy. Bilans korzystny jest dla gości zza Brynicy. Trzydzieści dwa razy to oni odnosili triumf, dwadzieścia dwa razy dzieliśmy się punktami, dokładnie tyle samo zgarnialiśmy bardzo cenne zwycięstwo. Statystyka strzelonych goli również jest korzystna dla chorzowian, 78 - 112.
Zaczynamy pisać historię, którą kiedyś będą wspominać nasi następcy. Niech ona trwa w najlepsze i wypisuje się wielkimi, złotymi literami!