HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności

 27.10.2017

Wspomnienia ze strzelnicy

W ostatnim okienku transferowym widać było spory ruch na linii Bielsko-Sosnowiec. Do naszej drużyny dołączył Szymon Lewicki, zaś bardziej na południe Polski przeniósł się Marcin Sierczyński, Kamil Wiktorski i Wojciech Fabisiak.

Fani liczyli na prawdziwy popis umiejętności, a także grad goli. Kibice Zagłębia od początku do końca wspierali swoich ulubieńców głośnym dopingiem, który niósł się po sam Sosnowiec!

Na samym otwarciu widowiska podopieczni trenera Dariusza Dudka dostali chyba nakaz gry bokami boiska. Często pod grą był Robert Sulewski, który ciągle szukał w polu karnym rosłego Szymona Lewickiego. Nasz najlepszy napastnik tym razem nie pokonał bramkarza z drużyny przeciwnej. 

W 13. minucie akcja nabrała obrotu spraw. Tym razem dobrze znany w Sosnowcu Kamil Wiktorski wyskoczył wysoko w polu karnym, jednak Dawid Kudła łapie takie strzały przez sen.

5. minut później Żarko Udoviczić zaszalał w polu karnym i uderzył w krótki słupek Wojciecha Fabisiaka. Nasz były golkiper nie dał się zaskoczyć.

Przez cały mecz brylował w środkowej części boiska Sebastian Milewski. Według wielu kibiców na stadionie ten piłkarz był tego wieczoru bez konkurencji. "Majlo" mijał sobie rywali niczym sąsiada na klatce schodowej.

Najbliżej trafienia mimo wszystko był "Lewy"! W 24. minucie miała miejsce klasyczna akcja. Dośrodkowanie Roberta Sulewskiego na głowę Szymona Lewickiego i po uderzeniu piłka znalazła się na poprzeczce! W 41. minucie Miłosz Kozak wyszedł praktycznie "sam na sam", a wszystko to zasługa arbitra, który wmieszał się w akcję Zagłębia i został trafiony futbolówką. Na szczęście sędziego piłka po uderzeniu poszybowała wysoko od celu.

Cała druga połowa bez wątpienia należała pod dyktando Zagłębia. Gdyby o zwycięstwie miało przesądzić posiadanie piłki, gospodarze byliby na deskach. Mimo wszystko nasza drużyna walczyła do upadłego, by piłka przekroczyła linię bramkową. 

Na pochwałę zasługuje "Kudi", który robił co mógł, żeby zachować czyste konto. Również bez poważnych błędów zagrał cały nasz blok defensywny. 

Po ponad godzinie gry fenomenalną paradą na linii bramkowej popisał się wspomniany Dawid Kudła! Golkiper wyciągnął się niczym struna i wybronił uderzenie końcami palców! 

W końcówce meczu z Podbeskidziem posypało się kilka żółtych kartek, jednak bramek jak nie było, tak nie ma. Po ostatnim gwizdku nasi piłkarze usłyszeli: "Dzięki za walkę, Zagłębie dzięki za walkę".

Autor: Gracjan Labus

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Zagłębie Sosnowiec 0:0 (0:0)

Żółte kartki: Bartosz Jaroch (38.), Łukasz Hanzel (83.), Łukasz Sierpina (90+2) - Mateusz Cichocki (42.), Robert Sulewski (60.), Sebastian Milewski (84.), Vamara Sanogo (90+1)

Podbeskidzie: Fabisiak - Wiktorski, Magiera, Tomczyk (89. Sobczak), Sierpina, Podgórski (58. Ilijew), Jaroch, Hanzel, Kozak, Rakowski (75. Sabala).

Zagłębie: Kudła - Jędrych, Nowak, Nawotka, Cichocki, Lewicki, Milewski, Udoviczić, Banasiak (46. Sanogo), Wrzesiński (81. Mularczyk), , Sulewski.