HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności #drugi zespół

 1.10.2017

Odlotowy pojedynek z Orłem

Zagłębiacy dali radę wyżej notowanemu rywalowi i pokonali Orła Miedary. Sam wynik przyprawia o dreszcze, a szczególnie końcówka spotkania, która zostanie zapamiętana na długo. Najważniejsze, że wszystko zakończyło się po naszej myśli.

W pierwszych minutach oba zespoły potrafiły wykreować sobie zagrożenie pod bramką. Najpierw reprymendę dostała nasza defensywa od Aleksandra Kłoska. Nasz bramkarz miał prawo być oburzony, kiedy niepilnowany zawodnik stał na 16. metrze. Rywal swobodnie uderzył, lecz prosto w ręce golkipera. W okamgnieniu Michał Kieca wpadł w pole karne przeciwnika, ale także nastrzelił bramkarza! 

Orzeł Miedary ciągle był pod grą, drużyna gości zdecydowanie lepiej prezentowała się w ataku pozycyjnym. Posiadanie piłki bez wątpienia na korzyść rywala, jednak jak wszyscy wiedzą piłka nożna polega na zdobywaniu goli.

Od 25 minuty zaczęły się naprawdę dobre zawody. Najpierw Orzeł łatwo wszedł na naszą połowę i z lewej flanki boczny pomocnik podał do środka. Zawodnik przyjął i chciał z precyzją snajpera trafić po dalszym rogu. Na nasze szczęście pomylił się minimalnie! Zagłębie znowu wzięło sprawy w swoje nogi. Jan Janosz popędził na prawej stronie i dograł do wbiegającego Bartosza Pikula. Wypożyczony gracz z Górnika Zabrze źle wycelował w futbolówkę i zmarnował rewelacyjną okazję! 

Widać było, że sosnowieczanie z minuty na minutę prezentowali się coraz lepiej, ale arbiter po 45 mintuach nakazał zejście do szatni. Po pierwszej połowie bez trafień. 

W przerwie trener Łukasz Nadolny podładował baterie naszych piłkarzy i w 51. minucie prowadzenie Zagłębia stało się faktem. Michał Kieca zagrał między dwóch obrońców do Jana Janosza. Nasz snajper był w trudnej sytuacji, ale zrobił to niczym profesor i pokonał bramkarza strzałem po długim rogu. W tym starciu chrapkę na gola miał jeszcze Łukasz Mozler. Ta sztuka udała się pomocnikowi, który kilka minut później oddał strzał z dystansu i wpadł w ramiona kolegów. Dwójka zdobywców bramek w 60. minucie zagrała jeszcze koncertową akcję. Łukasz Mozler podał w "uliczkę" do Jana Janosza. Po próbie uderzenia piłka zatańczyła pomiędzy bramkarzem, a obrońcą i opuściła plac gry.

71 minuta również przyniosła nam sporo poruszenia. Wszystko rozpoczęło się na prawej stronie. Bartosz Pikul dośrodkował na Michała Kiecę, a ten bez opieki przeciwnika główkował obok słupka! 

Niestety, spokojnie nie mogło być... Aleksander Kłosek musiał skapitulować w 77. minucie. Po małym zamieszaniu i nieporozumieniu w defensywie górą wyszedł napastnik gości i na wślizgu trafił do "sieci". 

W naszych szeregach zapanował haos i widać było jakby nasza drużyna prosiła się o kolejny cios. Bardzo proszę... przyszła 82 minuta, a wraz z nią trafienie na 2:2. Piłkarz z Miedar miał mnóstwo czasu i miejsca. Ułożył sylwetkę pod woleja i spotkanie rozpoczynało się na nowo! 

Nieustępliwość i walka do ostatniego tchu przyniosła oczekiwane efekty. W 90. minucie Jan Janosz odwdzięczył się za pierwszego gola i tym razem to on był w roli asystenta. Swojego gola dającego ważne 3 "oczka" upolował Michał Kieca! 

Autor: Gracjan Labus

Zagłębie II Sosnowiec - Orzeł Miedary 3:2 (0:0)

Bramki: 1:0 Jan Janosz (51. asysta - Michał Kieca), 2:0 Łukasz Mozler (55.), 2:1 (77.), 2:2 (82.), 3:2 Michał Kieca (90. asysta - Jan Janosz)

Żółte kartki: Jan Janosz (45.), Kornel Szymański (61.)

Zagłębie: Kłosek - Wrona, Mączka (78. Chamara), Szymański, Krzykowski, Syguła (78. Słomski), Pikul (71. Koser), Kieca, Janosz, Mozler, Paździor (71. Czerwik).