HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności

 18.08.2017

Ciężkie zakończenie

Zagłębiacy wybrali się do Legnicy, gdzie kiedyś pewnie zwyciężyli 4:1. Tego wieczoru było inaczej i żaden z fanów naszego klubu nie będzie miło wspominał wyprawy na stadion Miedzi.

Miejscowi kibice od początku nie mogli przestać nagradzać owacją na stojąco swoich graczy, którzy w tym spotkaniu grali koncertowo i wykonywali bardzo dobrą pracę na murawie. Pierwsza akcja i od razu gol. Tak w skrócie wyglądał początek starcia z Miedzią. Na listę strzelców wpisał się były reprezentant Polski - Wojciech Łobodziński. Zawodnik ma na swoim koncie 23 występy w koszulce z orzełkiem na piersi i do tego dwie bramki. Teraz często uszczęśliwia fanów Miedzi Legnica. Tak było w meczu z Zagłębiem, chociaż do pierwszego gola mocno dołożył się Rafał Makowski, ponieważ futbolówka otarła się o jego nogę i wpadła przy samym słupku bramki! To był dzień gospodarzy i trener Dominik Nowak mógł chodzić z uniesioną głową. W przeciągu 45 minut Dawid Kudła wyciągał piłkę 5 razy, jednak sędzia zachował dwa razy czujność i nie dał się nabrać. Problem w tym, że nasi piłkarze nabierali się raz za razem na zwody przeciwnika. W 24. minucie arbiter bez wahania wskazał na "wapno". Do jedenastki podszedł Jakub Vojtuś i bezbłędnie pokonał naszego bramkarza. To nie było wszystko... przed zejściem do szatni swój hiszpański akcent dołożył Omar Santana. Piękny strzał był tylko zwieńczeniem całej połowy. Najbardziej raziły w oczy statystyki, kiedy spojrzało się na uderzenia. Po stronie Zagłębia nie było ani jednego. 

Widać było trochę większą motywację w szeregach sosnowiczan, lecz nie przełożyło się to na odwrócenie rezultatu. Dwie szanse miał Tomasz Nawotka, ale żadnej nie wykorzystał. Na początku pomocnik wypożyczony z Legii uderzył kilometry od światła bramki. Chwilę później wpadł z piłką w pole karne i techniczną próbą pomylił się o włos. Składne i ciekawe akcje to była wizytówka Miedzi Legnica. Na ostatni kwadrans dopiero coś ruszyło. Z rzutu rożnego dośrodkował Robert Sulewski i z zamieszania górą wyszedł Mateusz Cichocki. Jak się później okazało było to tylko trafienie honorowe. Na dodatek tuż po rozpoczęciu odpowiedział Wojciech Łobodziński i tym samym zaliczył dublet. Po klęsce w Legnicy doszło do rozstania z trenerem Dariuszem Banasikiem.

Miedź Legnica - Zagłębie Sosnowiec 4:1 (3:0)

Bramki: 1:0 Wojciech Łobodziński (2.), 2:0 Jakub Vojtuś (25. rzut karny), 3:0 Omar Santana (43. ), 3:1 Mateusz Cichocki (74. asysta - Robert Sulewski), 4:1 Wojciech Łobodziński (74. asysta - Barreno)

Żółta kartka: Rafał Augustyniak (66.), Michał Bartkowiak (73.) - Dawid Kudła (24.), Konrad Wrzesiński (51.), Robert Sulewski (64.)


Miedź: Kapsa - Bartczak, Bożić, de Amo, Adu Kwame - Augustyniak, Garguła (81. Egerszegi) - Bartkowiak (78. Żyliński), Santana (68. Barreno), Łobodziński - Vojtuś. 

Zagłębie: Kudła - Sulewski, Jędrych, Najemski (46. Wrzesiński), Udoviczić (65. Cristavao) - Makowski, Cichocki - Nawotka (78. Mularczyk), Nowak, Banasiak - Lewicki.