21.05.2017
Zagłębie nie przebiło Stali
Widać było chęci w Zagłębiu, lecz ostatecznie zabrakło tej kropki nad "i". Smutek, żal, przygnębienie, gorycz? Widać było po minach kibiców i samych piłkarzy, że nikt nie chciał remisu ze Stalą Mielec, która swoje spotkania rozgrywa już o tzw. "pietruszkę". - Ten mecz jest już za nami, musimy szanować ten punkt, gdyż dzięki niemu pozostajemy na pozycji wicelidera. Teraz pełna mobilizacja przed wyjazdem do Głogowa - powiedział po gwizdku Wojciech Łuczak.
Twarzą w twarz na zielonej murawie spotkały się utytułowane zespoły i już przed pierwszym gwizdkiem można było się spodziewać wielkiej zawziętości! Na początku starcia brakowało trochę tempa w rozgrywaniu naszych akcji, a było to spowodowane taktycznym zagraniem przeciwnika. Stal umiejętnie ustawiała się na swojej części boiska i owocnie przerywała ataki już przed polem karnym. Jednym z pierwszych zagrożeń był celny, wart odnotowania strzał Łukasza Matusiaka - z dużej odległości - ale stojący między słupkami Tomasz Libera nie miał prawa się spocić. Głośny doping zrobili fani na trybunie "krytej", którzy próbowali ponieść Zagłębiaków do zdobycia bramki"! W 28. minucie Konrad Budek przegrał pojedynek z Szymonem Sobczakiem. "Budi" przez faul w polu karnym nie będzie mógł zaliczyć tego meczu do udanych, lecz ostatnio w Suwałkach pokazał na co go stać i przez cały spektakl błyszczał. Sędzia musiał wskazać na "wapno". Mocnym uderzeniem w środek bramki Aleksandar Kolev wyprowadził gości na prowadzenie. Radość przeciwnika nie trwała zbyt długo, ponieważ chwilę później Tomasz Nowak do spółki z Martinem Pribulą dał moc szaleństwa na trybunach! Tor lotu piłki po uderzenie "Nowaczka" zmienił "Pepik" i futbolówka wpadła do siatki, ocierając się jeszcze od słupka. Bramkarz nawet się nie ruszył i dopiero po wrzawie na trybunach golkiper wyciągnął piłkę z siatki.
Po przerwie nie było widać większego zdecydowania, a Stal co kilka minut próbowała zadać cios. Ze stojącej piłki okazję miał Wojciech Łuczak. Niestety, strzał przeleciał nad murem i nad poprzeczką. Minutę później groźnie wpadł w pole karne Martin Pribula! Słowak zakręcił dwóch defensorów z Mielca, ale jego uderzenie lewą nogą przeleciało tuż obok słupka. Największy sztorm sosnowiczanie wykonali w końcowym fragmencie meczu. Podopieczni trenera Dariusza Banasika często decydowali się na kąśliwe dośrodkowania z boków boiska. Szkoda, że brakowało odrobiny precyzji. W ostatnich minutach Wojciech Łuczak pojawił się niczym zjawa w polu karnym i wycofał w kierunku Michała Fidziukiewicza. Po małym zmieszaniu piłka trafiła pod nogi naszego snajpera, lecz ten długo zastanawiał się jak sfinalizować akcję i w końcowym rozrachunku stracił futbolówkę. Odważny rajd zaliczył także Żarko Udoviczić, ale jemu brakowało decyzji o uderzeniu! Niestety, zwycięzcy nie wyłoniono, jednak trzeba spoglądać do przodu i skupić się na arcyważnym pojedynku w Głogowie.
Autor: Gracjan Labus
Zagłębie Sosnowiec - Stal Mielec 1:1 (1:1)
Bramki: 0:1 Aleksandar Kolev (29. K), 1:1 Matin Pribula (35. asysta - Tomasz Nowak)
Zagłębie:Szumski - Budek, Najemski, Bogusławski, Udovicić - Milewski (62. Fidziukiewicz), Matusiak - Bartczak (78. Ryndak), Nowak, Pribula (66. Michalak) - Łuczak.