HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności

 23.11.2016

Z Tychów wracamy bez punktów

Zagłębie spotkało się z GKS-em w zaległym spotkaniu, obie ekipy były głodne zwycięstwa. Nasi piłkarze wrócili do domu w marnych nastrojach, gdyż to gospodarze zgarnęli komplet punktów.

Mecz zaczął się od błyskawicznego uderzenia gospodarzy. GKS rozgrywał ostatnie spotkanie w tym roku i chciał dobrze pożegnać się z kibicami. Już w 7. minucie do siatki Zagłębia piłkę posłał Tomasz Boczek. Piłkarz świetnie odnalazł się w polu karnym i schodząc na krótki słupek - do dośrodkowania Łukasza Grzeszczyka -idealnie wykończył wrzutkę. Po pierwszym kwadransie widać było dużo zaległości w organizacji sosnowiczan. Brakowało szybkich zagrań, które pozwoliłyby przedostać się pod tyską bramkę. Po 15 minutach jedynie próba Tomasza Nowaka mogła być godna pochwały. Strzał naszego pomocnika przeleciał obok słupka, a Paweł Florek wyglądał na człowieka, który wszystko miał pod kontrolą. Marcin Sierczyński miał spore kłopoty na boku z Marcienem Radzewiczem. W tym meczu swoje wysokie umiejętności podkreślał również Łukasz Grzeszczyk, który prowadził od pierwszej minuty GKS do zwycięstwa. Warto zaznaczyć, że to właśnie ten zawodnik miał kluczowe podania do swoich partnerów z zespołu. W 34. minucie Tin Matić mógł dać o sobie znać, lecz kiedy dostał podanie od Martina Pribuli, to fatalnie spudłował, strzelił nad poprzeczką. Przed przerwą to tyski GKS podwyższył wynik. Daniel Tanżyna zgrał piłkę po dośrodkowaniu z narożnika boiska, a Maciej Mańka będąc na 5. metrze kapitalnie uderzył z przewrotki i było 2:0. 

Po zmianie stron prędko szukaliśmy pozytywów. Trener postanowił wprowadzić Vamarę Sanogo i Wojciecha Łuczaka. Ofensywny pomocnik błyskawicznie chciał odwdzięczyć się za zaufanie i popisał się potężnym uderzeniem, jednak trafił w bramkarza, który dość niepewnie odbił piłkę przed siebie, ale z asekuracją zdążył blok obronny. Zagłębiacy jedyne zagrożenie starali się robić przy stałych fragmentach gry, lecz i z tego elementu nic nie chciało wpaść. Jak to się mówi... "z dużej chmury - mały deszcz". Właśnie tak wyglądały strzały w światło bramki rywali. Paweł Florek był w dobrej dyspozycji i trzeba było wykombinować coś specjalnego. W 66. minucie ponownie to miejscowi odgryźli się atakiem zakończonym sukcesem. Łukasz Grzeszczyk wycofał do Mateusza Mączyńskiego, a pomocnik z precyzją snajpera umieścił futbolówkę w długim rogu. Minutę później była jeszcze podwójna szansa na otarcie łez. Najpierw Wojciech Łuczak chytrym strzałem był bliski pokonania bramkarza z rzutu wolnego, jednak ten zażegnał niebezpieczeństwo tylko na chwilę. Z rzutu rożnego dośrodkował Jakub Wilk, a dobrze nabiegający snajper z Francji dał kolejną możliwość do popisu golkiperowi gospodarzy. To by było na tyle... porażka w Tychach 0:3. W niedzielę czeka nas jeszcze wyjazdowy mecz z Pogonią Siedlce, po którym rozpocznie się przerwa zimowa w rozgrywkach 1 ligi. 

Skrót meczu - tutaj 

GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 3:0 (2:0)

Bramki: 1:0 - Tomasz Boczek (7. asysta - Łukasz Grzeszczyk), 2:0 - Maciej Mańka (40. asysta - Daniel Tanżyna), 3:0 - Mateusz Mączyński (66. asysta - Łukasz Grzeszczyk)

GKS: Florek - Grzybek, Boczek, Tanżyna, Mańka Ż - Duda (40. Świerczok), Bukowiec, Hirskyi (87. Gancarczyk), Grzeszczyk Ż, Radzewicz - Mączyński Ż (69. Kowalski). 

Zagłębie: Szumski - Sierczyński Ż, Najemski Ż, Wiktorski Ż, Wilk - Matusiak Ż, Budek Ż (46. Łuczak) - Bartczak Ż, Nowak, Pribula (69. Udovićić) - Matić (46. Sanogo Ż).