HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności

 26.10.2013

Odmienione Zagłębie wygrywa w Zielonej Górze!

Nasz zespół rozegrał bardzo dobry mecz w Zielonej Górze. Nowy trener nie dokonał wielu zmian w wyjściowym składzie, jednak sosnowiczanie zaczęli niższym pressingiem, co przełożyło się na jakość gry.Zagłębie już w pierwszej połowie mogło prowadzić 2:0. Najpierw po rajdzie prawą stronąHubert Tylec dośrodkował piłkę na 5 metr, tam nabiegał Łukasz Grube, który uderzył z pierwszej i schował głowę w rękach, gdyż piłka minimalnie minęła bramkę. Chwilę później genialną akcją popisał się Paweł Domański, który złamał akcję z lewej strony i uderzył z 20 metrów, piłka - po interwencji bramkarza - trafiła w spojenie słupka z poprzeczką i spadła na 11 metr, a tam Tomasz Szatan przepchnął obrońcę i strzelił, wydawało się, że tym razem piłka znajdzie drogę do siatki, jednak odbiła się od poprzeczki. - Szkoda, że mi to nie wpadło, łącznie miałem dwie dogodne sytuacje. Gdy trafiłem w spojenie, to strzelałem prawą nogą, niestety zabrakło centymetrów - wspomina Paweł Domański.

Podopieczni Mirosława Smyły grali bardzo mądrze, kontrolując przebieg spotkania, wymieniali podania i oddali kilka celnych strzałów. Bardzo dobry mecz rozgrywali Paweł Domański, który szybkimi rajdami męczył linię obrony, a także Łukasz Grube, który zagrał zdecydowanie ofensywniej niż we wcześniejszych meczach. Sosnowiczanie długo czekali na efekt swojej przewagi, gdyż dopiero w 73. minucie strzelili pierwszą bramkę. Jokerem okazał się Łukasz Tumicz, który wcześniej zmienił Rafała Jankowskiego. W 73. minucie kolejnym udanym rajdem popisał się Domański, który zagrał w "uliczkę" do Tumicza, a ten znalazł się oko w oko z bramkarzem gospodarzy i nie pomylił się otwierając wynik spotkania. - Osobiście bardzo się cieszę z tej akcji, gdyż jest to moja pierwsza asysta w Zagłębiu. Nie strzeliłem pierwszej bramki, choć mam nadzieję, że to trafienie przyjdzie, teraz ta asysta jest dla mnie nagrodą pocieszenia - mówił po meczu Domański.

W 90. minucie Rafał Sadowski rozpoczął akcję prawą stroną, jednak piłka szybko została przerzucona na lewą stronę, gdzie Domański huknął w światło bramki, golkiper odbił przed siebie, a tam był Tumicz, który ustalił wynik spotkania. - Bramkarz wyjął mi piłkę z linii bramkowej, bardzo fajnie, że Łukasz był tam gdzie powinien i dobił. Wygraliśmy, a to jest najważniejsze. Wcześniej graliśmy wyższym pressingiem, by od początku siadać na rywalach, dziś atakowaliśmy od połowy, dodatkowo odcinaliśmy jednego z napastników. Cieszymy się, jednak za tydzień kolejny mecz, więc pracujemy dalej - podsumował mecz Paweł Domański.