10.09.2016
Teatr marzeń w Sosnowcu
Podobno historia lubi się powtarzać... najważniejsze, że to tylko pogłoski. Zagłębie od zawsze miało problem z MKS-em Kluczbork, który zawsze "niszczył" plany o zwycięstwie i 3 punktach. Tym razem ekipa Jacka Magiery pokazała, że nie patrzy za siebie i liczy się tu i teraz! Nasz zespół pokazał jak się gra w piłkę, a przeciwnik w większości meczu mógł stać i podziwiać! W 6. minucie koncertowo zagrał na skrzydle Martin Pribula z Żarko Udoviciciem. Serb wpadł z piłką przy nodze w pole karne i zagrał na krótki słupek, ale Vamara Sanogo był minimalnie spóźniony. Dwie minuty później "Pribi" zadziwił wszystkich i złożył się do przewrotki. Strzał efektowny, jednak wylądował tylko na górnej siatce. Sosnowiczanie "klepali" MKS na ich połowie, ale w 12. minucie to goście chcieli zadać zaskakujący cios. Tomasz Swędrowski wparował z piłką w pole karne i gdyby nie dobrze ustawiony Jakub Szumski mogło być otwarcie wyniku. W 22. minucie widać było ćwiczony stały fragment gry w naszych szeregach. Czas poświęcony na treningu miał zostać przełożony na trafienie, ale połapali się obrońcy z Kluczborka. Tomasz Nowak płasko podał z rzutu rożnego, a dwaj nasi piłkarze przepuścili piłkę zagrywaną do Łukasza Matusiaka, który miał oddać atomowy strzał pod poprzeczkę. Rafał Niziołek w 31. minucie poszukał swojej metody na pokonanie naszego bramkarza. Kapitan gości mocno uderzył w światło naszej bramki, ale Jakub Szumski spokojnie złapał próbę. W 42. minucie nasi ulubieńcy zaskoczyli wszystkich na trybunach, a najbardziej golkipera przyjezdnych! Sebastian Dudek szeptał coś do ucha Łukasza Matusiak, a "Łysy" obrócił się niczym James Bond i przełamał ręce Oskara Pogorzelca! Była okazja jeszcze pod koniec pierwszych 45 minut żeby dobić rywali. Najpierw Vamara Sanogo nie wykorzystał kapitalnego dogrania z głębi pola od Tomasza Nowaka i spudłował w sytuacji "sam na sam", a chwilę później uderzenie Łukasza Matusiaka zostało zablokowane. Zagłębiacy schodzili do szatni z przewagą jednego gola.
W przerwie nastąpiła wymuszona zmiana - Jakub Szumski musiał opuścić plac gry z powodu kontuzji, a jego miejsce zajął Wojciech Fabisiak. Druga połowa przyniosła kolejne trafienia i jednostronne zakończenie pojedynku! W 56. minucie Robert Bartczak pojawił się w miejsce Dawida Ryndaka, a kilka sekund później wszyscy mogli spoglądać na naszego trenera, który zaliczył "strzał w dziesiątkę"! "Bary" kapitalnie zamieszał w polu karnym, podał do Sanogo - uderzenie Francuza odbiło się od poprzeczki, a Bartczak dopełnił formalności z bliskiej pozycji efektownym szczupakiem. Nie trzeba było długo czekać na kolejnego gola. Wydawać się mogło, że Robert Bartczak za długo zwlekał z podaniem do Sanogo, jednak młody skrzydłowy dobrze wiedział co planuje zrobić! "Bary" poczekał na Martina Pribulę, który wyśmienicie wkomponował się w całą akcję i zakończył wszystko z powodzeniem. Wiadomo było, że to już po zawodach i goście nie zdołają się podnieść. Sosnowiczanie kontrolowali przebieg gry i czekali na kolejną szansę do zadania ciosu. W 78. minucie Łukasz Matusiak był szczęśliwcem i cieszył się po raz drugi ze swojego trafienia. Tomasz Nowak zagrał na prawo do Roberta Bartczaka, który mógł pokusić się o gola, jednak wolał odnotować asystę i wyłożył piłkę do "Łysego". Szybkie cztery bramki i po zabawie! Zagłębie przerwało złą historię z MKS-em Kluczbork i dało radość kibicom!
Zagłębie Sosnowiec - MKS Kluczbork 4:0 (1:0)
Bramki: 1:0 Łukasz Matusiak (42. asysta - Sebastian Dudek), 2:0 Robert Bartczak (57. asysta - Vamara Sanogo), 3:0 Martin Pribula (64. asysta - Robert Bartczak), 4:0 Łukasz Matusiak (78. asysta - Robert Bartczak)
Zagłębie: Szumski (46. Fabisiak)- Sierczyński Ż, Najemski, Markowski, Udovicić - Matusiak, Dudek (84. Mularczyk) - Ryndak (56. Bartczak), Nowak, Pribula - Sanogo.