14.08.2016
Bez goli w Olsztynie
Sosnowiczanie przez pierwsze minuty dominowali w Olsztynie i starali się znaleźć sposób na przeciwnika, jednak w 10. minucie to Stomil po raz pierwszy zagroził. Patryk Kun dojrzał Tsubase Nishiego, a piłkarz z kraju kwitnącej wiśni złamał z futbolówką na prawą nogę i pokusił się o uderzenie, lecz jego próba przeleciała obok bliższego słupka. Dwie minuty później to Zagłębie popisało się składną akcją i było blisko, by sektor naszych fanów eksplodował radością! Tin Matić z dziecinną łatwością ograł dwóch piłkarzy Stomilu i podał do boku na Roberta Bartczaka. "Bary" prawą nogą szukał miejsca przy krótkim słupku, lecz Piotr Skiba na raty, ale poradził sobie z wyzwaniem Bartczaka. Kilka chwil później ponownie Nishi mógł wpisać się na listę strzelców. Skrzydłowy zgarnął piłkę wybitą przez Kamila Wiktorskiego i jego mocny strzał przeszedł nad poprzeczką. W 28. minucie ponownie odważnie ruszył Tsubasa Nishi. Tym razem Patryk Kun szeroko uruchomił Japończyka, a ten dośrodkowaniem szukał z powrotem "Kunika", ale zawodnik mierzący zaledwie 165 cm wzrostu nie był wstanie sięgnąć futbolówki. 3 minuty później Łukasz Matusiak świetnie uderzał na bramkę rywala! Robert Bartczak wystawił piłkę "Łysemu", a ten podprowadził bliżej środka i zdecydował się na uderzenie. Piotr Skiba świetnie przesunął się do boku i uchronił Stomil od utraty gola. 5 minut przed końcem pierwszej połowy kapitalnie do strzału doszedł prawy obrońca gospodarzy. Marcel Ziemann zszedł z piłką i błyskawicznie uderzył. Jakub Szumski pokazał refleks i sparował piłkę na słupek. Chwilę później opuściła plac gry! Nasz kapitan - Sebastian Dudek już przed przerwą musiał opuścić boisko z powodu urazu mięśnia dwugłowego uda, którego nabawił się w spotkaniu z Wisłą Kraków. Okazji do strzelenia gola było sporo, jednak żadna z ekip nie pokonała bramkarza.
Tuż po rozpoczęciu drugich 45 minut aktywny Patryk Kun uruchomił podaniem Rafała Kujawę. Napastnik z Olsztyna posłał piłkę pomiędzy sosnowieckich obrońców, a bramkarza, jednak Jakub Szumski głośno krzyknął "moja" i zażegnał zagrożenie. W 64. minucie Wiktor Biedrzycki bardzo odważnie zdecydował się na strzał i pomylił się o kilka centymetrów! 3 minuty później Jakub Szumski po raz kolejny wybronił sytuację "sam na sam". Przed wyśmienitą szansą stanął Patryk Kun, który dostał podanie górą do Rafała Kujawy, ale "Szumi" wyłapał płaskie uderzenie. W odpowiedzi ruszyło Zagłębie, a dokładniej Robert Bartczak! "Bary" bez większych kłopotów wpadł w pole karne, znalazł sobie trochę miejsca na strzał swoją lepszą, prawą nogą, a futbolówka została odbita przez Skibę. W 83. minucie szansę pokazania się dostał Vamara Sanogo. Napastnik zmienił Tina Maticia i nawet w doliczonym czasie gry francuski piłkarz mógł wyprowadzić naszą drużynę na prowadzenie, które z pewnością podcięło by skrzydła przeciwnikowi. Vamara Sanogo najwyżej wyskoczył w polu karnym do główki, ale nie trafił dobrze w futbolówkę. Po 90 minutach zwycięzcy nie wyłoniono, a kibice nie zobaczyli goli.
Przedstawiamy zapis relacji "minuta po minucie" - tutaj
Wywiad z Kamilem Wiktorskim - tutaj
Stomil Olsztyn - Zagłębie Sosnowiec 0:0
Stomil: Skiba - Ziemann, Czarnecki, Wełnicki, Ratajczak - Głowacki, W. Biedrzycki - Kun, Lech, Nishi (87. Jegliński) - Kujawa (89. Zahorski).
Zagłębie: Szumski, Sierczyński Ż, Wiktorski, Markowski, Budek - Matusiak, Dudek (44. Łuczak Ż) - Bartczak Ż, Nowak Ż, Pribula (73. Wilk) - Matić (83. Sanogo).