HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności

 22.03.2014

Sprawdzony styl - czyli 3 bramki i 3 punkty

Zagłębie na Stadionie Ludowym ma sprawdzony styl, czyli emocjonująca druga połowa. Podczas meczu z Gryfem sosnowiczanie ponownie zdobyli trzy bramki i ponownie zgarnęli trzy punkty, ale przez własne błędy doprowadzili do nerwowych końcowych minut.Pierwsza połowa podobnie jak tydzień temu padłą łupem przyjezdnych. Gryf Orlex Wejherowo wykorzystał zawahanie linii obrony Zagłębia i w 10. minucie na listę strzelców wpisał się Michał Twardowski.

Statystycznie zespół, który pierwszy strzela gola, najczęściej wygrywa spotkanie lub je remisuje. Zagłębie ponownie pokazało, że istnieje coś takiego, jak błąd statystyczny.

Po zmianie stron nasi piłkarze z większą łatwością dochodzili do sytuacji. Już w 54. minucie Łukasz Matusiak najpierw próbował strzału, jednak został zablokowany, na szczęście piłka wróciła mu pod nogi, a kapitan Zagłębia idealnie obsłużył podaniem Łukasza Tumicza, który nie miał problemów skierować piłki z 10 metrów do siatki. Podopieczni Mirosława Smyły poszli za ciosem, jednak długo nie potrafili ponownie sforsować obrony. Na szczęście sztab szkoleniowy popisał się tzw. trenerskim nosem i dwie zmiany okazały się bardzo przydatne. W 76. minucie Łukasza Tumicza zmienił Rafał Jankowski, który w 81. minucie był faulowany przed polem karnym (Paweł Brzuzy opuścił boisko, gdyż zobaczył drugą żółtą kartkę), do piłki podszedł Łukasz Grube i strzałem z 19 metrów posłał piłkę przy dalszym słupku do siatki, a następnie utonął w ramionach kolegów z zespołu. Chwilę później w stronę trybuny krytej powędrowało serce od szczęśliwego strzelca bramki. Przed tym trafieniem, gdyż w 78. minucie na murawie zameldował się Rafał Sadowski, który zmienił Krzysztofa Kaliciaka. Nasz wychowanek w 87. minucie popisał się fenomenalną akcją, przyjął piłkę na połowie boiska, na pełnej szybkości minął rywala, wpadł w pole karne, gdzie obrońca próbował interweniować, jednak niewystarczająco, gdyż po precyzyjnym strzale piłka leciała już w stronę bramki i chwilę później ugrzęzła w siatce. Warto odnotować, iż w drugiej połowie bardzo bliski zdobycia pięknej bramki był Rafał Jankowski, który trafił w poprzeczkę. - Pięć bramek, dwie poprzeczki, takie mecze lubie oglądać - śmiał się jeden z kibiców schodząc z trybuny.

Gdy wydawało się, że nasi piłkarze poukładają grę, zaczęły się nerwowe ostatnie minuty, a rywale, za sprawą Rafała Siemaszko, zdobyli nawet kontaktową bramkę w 91. minucie. Na szczęście wynik nie uległ już zmianie i sosnowiczanie dopisali sobie 3 punkty.

Składy z meczu - Tutaj