HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności

 10.05.2016

Super Fonfara w akcji! Zagłębie pokonało Stomil!

Zagłębie zmierzyło się na Stadionie Ludowym ze Stomilem Olsztyn. W pierwszym pojedynku pomiędzy tymi ekipami, górą było Zagłębie. Do siatki trzykrotnie trafiał Martin Pribula, a całe widowisko zakończyło się wysokim wynikiem 4:2.

Zagłębiacy od początku spotkania pokazywali się z bardzo dobrej strony - wychodzili na pozycje, utrzymywali się przy piłce i szukali ciekawych rozwiązań w wyprowadzaniu akcji. W 9. minucie Jakub Arak powędrował na skrzydło - dostał futbolówkę i znalazł lepiej ustawionego Jakuba Wilka, który miał problem ze skierowaniem piłki do siatki. Na kolejną groźną akcję naszych ulubieńców trzeba było czekać do 15. minuty. Robert Bartczak wpadł między dwójkę defensorów i kiedy znalazł się na 7 metrze chciał dograć jakiemuś z partnerów, zamiast pokusić się o uderzenie. W 19. minucie doszło do wielkiego szczęścia przy Kresowej. Z narożnika dośrodkował Jakub Wilk, jednak piłka została strącona przed pole karne, gdzie na fenomenalny strzał zdecydował się Grzegorz Fonfara. Futbolówka wpadła tuż przy okienku i bramkarz Piotr Skiba musiał skapitulować. Nasza drużyna grała z większą pasją i entuzjazmem patrząc na poprzednie mecze. Kolejna dogodna okazja przytrafiła się w 42. minucie. Grzegorz Fonfara bardzo szybko przedostał się pod pole karne Stomilu - zagrał na lewe skrzydło do Bartczaka i od razu szukał sobie pozycji przed bramką Piotra Skiby. "Fonfi" na wślizgu wjechał przed bramką przeciwnika, lecz został zablokowany przez jednego z zawodników. Kluczowy moment był w doliczonym czasie gry. Robert Bartczak będąc w polu karnym, przymierzył lewą nogą w długi róg bramki Skiby, jednak ten końcami palców zdołał odbić piłkę na korner. Pierwsze 45 minut należało wyraźnie do sosnowieckiej ekipy, która potrafiła dojść do okazji i zamieszać w obronie Stomilu.

Rywale w drugiej połowie odważniej podeszli pod naszą bramkę i mieli wielką chęć, by piłka znalazła się w siatce Fabisiaka. W 58. minucie Wojciech Fabisiak nieodpowiedzialnie zagrywał przez środek pola - tam piłka została przejęta przez Tsubasa Nishiego, a "Łysy" nie miał wyjścia, musiał faulować od tyłu i za to przewinienie obejrzał żółtą kartkę. W 66. minucie katastrofalny błąd popełnił Dimitar Vezalov - napastnik z Olsztyna - Rafał Kujawa odebrał mu piłkę i pędził już "oko w oko" z Fabisiakiem. Bułgar uznał, że jedynym wyjściem będzie przytrzymanie przeciwnika... sędzia bez wahania sięgnął do kieszonki i na nasze szczęście pokazał tylko żółty kartonik. Vezalov chyba za wszelką cenę chciał wypaść z murawy i trzy minuty później za kolejną kartkę musiał opuścić boisko. Sosnowiczanie w osłabieniu radzili sobie całkiem nieźle, co znalazło potwierdzenie w 76. minucie. Grzegorz Fonfara po raz drugi zgarnął futbolówkę sprzed pola i "huknął" w samo okienko bramki! Wszyscy, którzy byli na stadionie złapali się za głowę, ponieważ takich trafień nie zdobywa się codziennie! Fonfara swoim drugim golem dał więcej spokoju w naszych szeregach i Tomasz Łuczywek mógł odetchnąć przy linii bocznej. W doliczonym czasie gry Żarko Udovićić zaliczył małe starcie w naszym polu karnym z Bartoszem Bartkowskim, a arbiter tego meczu bez wahania wskazał na "wapno". Daru od losu nie zmarnował Grzegorz Lech, jednak był to jedyny gol Stomilu, a Zagłębiacy trafiali do siatki o ten jeden raz więcej. Wielkie brawa dla całego zespołu, który dzisiaj zasłużył na to zwycięstwo!

Zagłębie Sosnowiec - Stomil Olsztyn 2:1 (1:0)

Bramki: 1:0 Grzegorz Fonfara (19.), 2:0 Grzegorz Fonfara (76.), 2:1 Grzegorz Lech (90. karny)

Zagłębie: Fabisiak - Fonfara, Vezalov Ż/Ż CZ, Markowski Ż, Udovićić - Matusiak Ż, Carles Martinez - Wilk (86. Bajdur), Dudek (61. Pribula), Bartczak - Arak (73. Fidziukiewicz).

Stomil: Skiba - Bucholc, Ratajczak, Remisz, Wełna - Paweł Głowacki, Lech, Nishi (81. Śledź), Trzeciakiewicz (46. Piotr Głowacki), Żwir (69. Bartkowski) - Kujawa.