HokejPiłka nożna

Aktualności

#aktualności

 29.09.2015

Pogrom w Legnicy! Punkty wracają do Sosnowca!

Sosnowiczanie po zremisowanym meczu z Olimpią Grudziądz pokazali charakter i pewnie zwyciężyli na ciężkim terenie w Legnicy. Takie spotkania to wizytówka I ligi, które pokazują, że nawet beniaminek może znacznie zwyciężyć z mocną na papierze Miedzią.Nasz zespół nie wystraszył się doświadczonych rywali i z dużym spokojem czekał na swoje sytuacje pod bramką Dawida Smuga.

Obie ekipy na początku widowiska szukały słabszych punktów u swojego rywala. Ciśnienie było wysokie, lecz nie w powietrzu, a u Artura Derbina, który był upomniany przez arbitra głównego, że zbyt energicznie zachowuje się przy linii bocznej. W 29. minucie Valērijs Šabala spróbował zaskoczyć naszego golkipera, lecz ten okazał się czujny i zapobiegł utracie gola. Chwilę później doszło do takiego samego pojedynku pomiędzy naszym bramkarzem, a snajperem Miedzi. Tym razem próba Valērijsa była odważniejsza, a Wojciech Fabisiak popisał się jeszcze lepszą interwencją. Sztab szkoleniowy Zagłębia zdecydował się na ponowne włącznie do gry Przemysława Mizgały, który zaczął ten mecz od pierwszej minuty. W 36. minucie nasi piłkarze wpadli w wielką radość. Dawid Ryndak znalazł w polu karnym Jakuba Araka, który trafił do siatki na raty. Pierwsza próba została zablokowana przez obrońcę gospodarzy, a przy dobitce "Araczka" Smug był już bezradny. Do końca pierwszej połowy mogliśmy podwyższyć prowadzenie. Najpierw w 44. minucie Dawid Ryndak dograł do Jakuba Araka, ten szybko zauważył Martina Pribulę, a nasz filigranowy skrzydłowy trafił wprost w interweniującego bramkarza. Minutę później drugą "setkę" zmarnował "Denver", który wyszedł "oko w oko" z dobrze dysponowanym Smugiem i przegrał ten pojedynek. Po pierwszych 45 minutach prowadziliśmy 1:0 i czekaliśmy na dalsze emocje po przerwie.

Zawodnicy obu drużyn również nie zawiedli w drugiej części. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza z dużym optymizmem ruszyli do odrabiania strat. Już w 46. minucie Marek Gancarczyk spudłował o włos. Błyskawicznie chcieli odpowiedzieć sosnowiczanie, a dokładniej Dawid Ryndak. Próbował lobować golkipera na około 18. metrze - gdyby piłka leciała kilka centymetrów niżej, moglibyśmy ponownie cieszyć się z gola... długo nie trzeba było czekać. Łukasz Matusiak sprytnie wstrzelił futbolówkę w pole karne, a tam nasz młody snajper swoją "złotą głową" sprawił, że sosnowiecka fala wybiegła z ławki rezerwowych i uściskała Araka. Miedzianka nie zamierzała rezygnować i podjęła rękawice. W 67. minucie wielka kontrowersja nastała w naszym polu karnym. Sędzia wskazał na wapno po faulu Marcina Sierczyńskiego. Pewnym egzekutorem okazał się Łukasz Garguła. Legniczanie nie nacieszyli się zbyt długo z trafienia kontaktowego. Minutę później dał o sobie znać wprowadzony wcześniej Grzegorz Fonfara, który z wielką swobodą umieścił piłkę w bramce Dawida Smuga. Zagłębie złapało luz, co pozwoliło na większą swobodę w grze. W 76. minucie Zagłębie pozamiatało sprawy na murawie. Łukasz Matusiak dostał podanie w polu karnym od Araka, położył obrońcę i bramkarza jednym zwodem, a następnie Matusiak posłał piłkę do siatki. Gospodarze do końca walczyli, by wyjść z honorem z tej konfrontacji. W doliczonym czasie gry Adrian Łuszkiewicz trafił w poprzeczkę, a chwilę później sędzia zagwizdał po raz ostatni w tym fascynującym pojedynku. Śmiało można nazwać to spektaklem, w którym główną rolę grało Zagłębie Sosnowiec.
Zasłużone punkty jadą do Sosnowca!

Miedź Legnica - Zagłębie Sosnowiec 1:4 (0:1)

Bramki: 0:1 Jakub Arak (36. Dawid Ryndak), 0:2 Jakub Arak (60. Łukasz Matusiak), 1:2 Łukasz Garguła (67. k.), 1:3 Grzegorz Fonfara (68. Jakub Arak), 1:4 Łukasz Matusiak (76. Jakub Arak).

Miedź: Smug - Bartczak, Stasiak, Midzierski, Łuszkiewicz - Łobodziński, Cierpka, Daniel, Garguła (86. Kakoko), Gancarczyk - Šabala (74. Labukas).

Zagłębie: Fabisiak - Sierczyński, Markowski, Sołowiej, Udovičić - Matusiak, Dudek - Ryndak (82. Tylec), Mizgała (67. Fonfara), Pribula - Arak (79. Fidziukiewicz).