15.08.2015
Dzięki za walkę, Zagłębie dzięki za walkę...
Początek bardzo fatalnie rozpoczął się dla Zagłębia. Wszystko zaczęło się od uderzenia Łukasza Monety na linii pola karnego - piłka odbiła się od poprzeczki i od razu dopadł do niej Kamil Adamek, który bez opieki obrońców skierował futbolówkę do siatki. Sosnowiczanie szybko chcieli wrócić do gry i można powiedzieć, że nie schodzili z połowy gości, lecz do euforii było daleko. W 28. minucie najpierw Michał Fidziukiewicz szukał miejsca w polu karnym do oddania strzału, a chwilę później Jovan Ninković zgarnął piłkę przed polem i uderzył jak z armaty - nad poprzeczką, piłka przeszła po górnej siatce, kibice najpierw ryknęli z radości, by chwilę później jęknąć z rozczarowania. Kiedy wydawało się, że Zagłębiacy mają wszystko pod kontrolą... gola strzelili przyjezdni. W 32. minucie Bartłomiej Kalinkowski przymierzył sprzed pola i strzałem w środek bramki pokonał Szymona Gąsińskiego. Niektórzy powiedzieliby, że jest po meczu, jednak nasi piłkarze już wielokrotnie podnosili się z kolan.
W 39. minucie Łukasz Matusiak zagrał koncertowo z Martinem Pribulą i w ostateczności strzał Matusiaka przepięknie sparował Hieronim Zoch. Podopieczni trenera Zbigniewa Kaczmarka bardzo mądrze cofnęli się na swoją stronę boiska i kontrolowali przebieg gry do końca pierwszej połowy.
Wigry odważnie rozpoczęły drugie 45 minut i mimo prowadzenia nie murowali swojej bramki. W 60. minucie sosnowiczanie kombinacyjnie rozegrali rzut wolny, ale w końcowej fazie tej akcji defensywa Wigier "sprzątnęła" futbolówkę sprzed nosa Zagłębiaków. Po wejściu na murawę Hubert Tylec miał szansę, by pokazać się z dobrej strony, jednak zabrakło precyzji i centymetrów.
Kibice Zagłębia nie złożyli broni, trybuny ożyły, wszyscy stali i wspaniałym dopingiem próbowali ponieść piłkarzy. W 70. minucie "Ludowy" zagrzmiał, a chwilę później na to wezwanie odpowiedział Michał Fidziukiewicz, który w 72. minucie wlał nadzieję w serca naszych fanów. Fantastycznie złożył się do nożyc i posłał piłkę w długim róg bramki Zocha. Kontaktowe trafienie dodało skrzydeł Zagłębiakom. W 86. minucie Michał Fidziukiewicz precyzyjnym strzałem głową - z bardzo trudnej piłki i pozycji - ustrzelił swoją drugą bramkę. Radość nie trwała zbyt długo, gdyż już 3 minuty później Tomasz Jarzębowski po raz kolejny wyprowadził swoją drużynę na prowadzenie.
W ostatniej minucie doliczonego czasu gry Michał Fidziukiewicz stanął na jedenastym metrze, gdyż faulowany w polu karnym był Tomasz Szatan. Stadion szalał, była 4 minuta doliczonego czasu, a każda sekunda trwała wieczność, presja wywarta na naszym napastniku była ogromna. Niestety los chciał inaczej i to goście wywożą z naszego miasta 3 punkty, gdyż bramkarz dał radę strącić piłkę na słupek, a dobitka Jakuba Araka przeleciała nad poprzeczką.
Mecz był niezwykle emocjonujący, doping wspaniały, jednak zabrakło szczęścia i centymetrów, by wywalczyć choć jedno "oczko".
Z tego miejsca zarząd, trenerzy i piłkarze dziękują Kibicom, którzy w końcówce pokazali, że są na dobre i złe z klubem. Wspaniały doping pomógł piłkarzom w wykrzesaniu dodatkowych sił. Po końcowym gwizdku niosło się po trybunach: "Zagłębie dzięki za walkę, dzięki za walkę Zagłębie dzięki za walkę". My DZIĘKUJEMY za wsparcie!
Zagłębie Sosnowiec 2-3 Wigry Suwałki (0:2)
Bramki: 0:1 Kamil Adamek (4. Łukasz Moneta), 0:2 Bartłomiej Kalinkowski (32.), 1:2 Michał Fidziukiewicz (72. Sebastian Dudek), 2:2 Michał Fidziukiewicz (86. Konrad Budek), 2:3 Tomasz Jarzębowski (88. Łukasz Moneta).
Zagłębie: Gąsiński - Sierczyński Ż/Ż (CZ), Budek Ż, Markowski Ż, Ninković Ż (77. Szatan)- Matusiak, Dudek - Ryndak Ż, Mizgała (46. Arak), Pribula (68. Tylec) - Fidziukiewicz Ż.
Wigry: Zoch - Bartkowski, Jarzębowski, Karankiewicz Ż, Bogusz - Żebrowski Ż, Kalinkowski, Rafaļskis Ż, Ruszkul (82. Atanacković), Moneta (78. Biel) - Adamek (79. Hirsz Ż).