#aktualności
8.08.2015
Pewna wygrana w prestiżowym meczu
Fani GKS-u Katowice i Zagłębia Sosnowiec czekali 23 lata, by ich kluby znów wyszły na murawę i zagrały przeciwko sobie. Długo wyczekiwane spotkanie zakończyło się korzystnym rezultatem dla Zagłębiaków. To widowisko przeszło już do historii i ta pierwsza potyczka pomiędzy dwoma rywalami na zapleczu ekstraklasy będzie się lepiej wspominać naszym zawodnikom.Oczywiste było, że mecze pomiędzy Zagłębiem Sosnowiec a GieKSą zawsze przyciągają tłumy kibiców na trybuny... i tym razem frekwencja przy Bukowej nie zawiodła. Pierwsze minuty pokazały, że nasi piłkarze są w dobrej formie i już na samym początku sosnowiczanie starali się utrzymywać przy piłce. Zagłębie grało bardzo ciekawy futbol i krótkimi podaniami przedostawali się na połowę gospodarzy.
W 19. minucie Przemysław Mizgała z dużą swobodą wpadł w pole karne i w ostatnim momencie został zablokowany, a chwilę później Maciej Bębenek był niepilnowany na prawym skrzydle i chciał sam zakończyć tę akcję, jednak trafił "Panu Bogu w okno". W 24. minucie Zagłębie znakomicie wykonało rzut rożny i wyszło na prowadzenie! Zaczęło się od przepięknego rajdu Martina Pribuli i bramkarz GieKSy musiał się wykazać sprytem i odbić futbolówkę na korner. Do narożnika podszedł Jovan Ninković, który znakomicie posłał piłkę na głowę Konrada Budka, a ten nie dał szans bezradnemu Rafałowi Dobrolińskiemu. Nasi piłkarze pokazywali, że wyglądają bardzo dobrze na tle zespołu z Katowic. Niecałe 10 minut po strzeleniu gola była znowu szansa na trafienie dla naszego klubu. Dawid Ryndak dojrzał Michała Fidziukiewicza, który był w wyśmienitej sytuacji, lecz w kluczowej fazie zabrakło siły przy jego uderzeniu głową. W 36. minucie Filip Burkhardt był ustawiony plecami do bramki Szymona Gąsińskiego i szybkim przyjęciem zgubił Krzysztofa Markowskiego, a jego strzał przeszedł obok słupka. Nowy nabytek GieKSy 3 minuty później znów dał o sobie znać i gdyby nie dobra interwencja "Gąski" byłby remis. Kibice z Katowic byli oburzeni postawą swoich podopiecznych i nic w tym dziwnego, gdyż gospodarze grali bardzo niedokładnie, ale trzeba również pamiętać, że nasza defensywa w końcówce też nie pokazywała się z najlepszej strony.
Widać było, że miejscowi wyszli bardziej zmotywowani na tę drugą połowę. Lewą stroną wszystko napędzał nasz wychowanek, który teraz reprezentuje barwy GKS-u - Rafał Pietrzak. Od 60. minuty to gracze z Katowic utrzymywali się przy futbolówce, lecz nic większego z tego nie wynikało. Obie ekipy miały kłopot ze stworzeniem dogodnej okazji, by postraszyć bramkarzy. Gospodarze ożywili się w 85. minucie... zarówno na trybunach, jak i na murawie. Najpierw Szymon Gąsiński popisał się swoim refleksem, a chwilę później powstało wielkie zamieszanie i obronną ręką wyszło Zagłębie, a dokładniej Łukasz Matusiak, który zażegnał niebezpieczeństwo. Cały spektakl został przedłużony o 6 minut. Z pewnością te minuty dłużyły się dla Zagłębia, a wręcz przeciwnie dla graczy GKS-u. Na takie mecze wszyscy w Sosnowcu czekali, a nasi zawodnicy udowodnili, że ten awans nie był dziełem przypadku! Kibice naszego klubu czekali, aż 30 lat na zwycięstwo swoich ulubieńców i właśnie w 2 kolejce sezonu 2015/2016 ta sztuka się udała!
Skrót meczu Polsat Sport - Tutaj
GKS Katowice 0-1 Zagłębie Sosnowiec (0:1)
Bramki: 0:1 Konrad Budek (24. Jovan Ninkovič)
GKS: Dobroliński - Czerwiński, Kamiński, Jurkowski, Pietrzak - Bębenek (46. Frańczak), Pielorz, Leimonas (81. Trochim), Burkhardt, Szołtys (62. Ciechański) - Goncerz.
Zagłębie: Gąsiński - Sierczyński, Budek, Markowski, Ninkovič - Matusiak, Dudek - Ryndak, Mizgała (72. Margol), Pribula - Fidziukiewicz (81. Arak).